sobota, 30 sierpnia 2014

Paulina cz. 66

Wstałam z nastawieniem na wspaniały dzień, najpierw praktyki w szpitalu a potem nocna zmiana w aptece. Wreszcie własna praca, cieszyłam się ale to oznaczało, że będziemy mieli z Marcinem mniej czasu dla siebie. Jednak on z rana też mnie zaskoczył, bo postanowił jeździć karetką lub w helikopterze jako ratownik. Czyli jednak z tym czasem nie będzie tak źle, to było pierwsze co pomyślałam. Leżeliśmy jeszcze nago przytuleni do siebie. Nie chcieliśmy się od siebie odrywać, moglibyśmy tak leżeć całą wieczność. W końcu wstałam pierwsza bo pewnie gdyby nie ja to byśmy nie wstali. Otworzyłam szafę i z dobre 15 minut zastanawiałam się co na siebie włożyć. Wreszcie wybrałam i poszłam do łazienki, tam spięłam włosy w kok, ubrałam się i wyszłam. Usiadłam w kuchni przy stole, na którym leżało śniadanko, po chwili dołączył do mnie mój narzeczony. Zjedliśmy w ciszy, szybko poszłam jeszcze umyć zęby i razem wyszliśmy do pracy. Pani Madzia w rejestracji powiedziała mi, że mam się zgłosić dziś na oddział ginekologiczny. Tam przywitałam się z Panią Dominiką i wszystko zaczęła mi tłumaczyć. Na razie miałam wypełniać karty pacjentów i przypatrywać się badaniu. Pierwszy dzień  jak na razie zanosił się na trochę  nudy nic takiego ciekawego nie było. O 11 była zapisana pierwsza pacjentka w ciąży, przyszła na badanie kontrolne ze swoim mężem. Jak się okazało, wszystko okazało się okej, dziecko rozwijało się prawidłowo, nie było żadnych nieprawidłowości. Potem po kolei były 3 pacjentki, jedna z nich dowiedziała się, że jest w ciąży a reszta przyszła na badania kontrolne po operacji. Następnie mieliśmy 2 planowane porody w tym jeden z komplikacjami. Na szczęście Pani doktor wszystko opanowała. Później mieliśmy trochę czasu przed następną pacjentką to razem uzupełniałyśmy karty i gadałyśmy trochę. Pani Dominika była okej, szło z nią o wszystkim rozmawiać. Została nam ostatnie pół godziny dyżuru, bo potem ja szłam do domu a Pani Dominika miała zmianę. Właśnie przyszła ostatnia pacjentka na badania kontrolne, skarżyła się na bóle podbrzusza, usg nic nie wykazało. Pani ginekolog postanowiła zrobić badanie ginekologiczne i USG dopochwowe, no i miała nosa. Wynik badania wskazywał powiększone jajniki.
- A ten ból o którym Pani wspomniała jaki był?
- Bardzo silny, był on podczas miesiączki, często mdlałam, miałam gorączkę. 
- A robiła Pani jakieś badania?
- Nie myślałam, że przejdzie, ale to 4 miesiączka przy której tak bardzo boli. 
- Dobrze, zrobimy Pani badania i będzie wiedzieć. Jednak, jest coś co mnie niepokoi. 
- Coś jest nie tak? Mam raka?
- Spokojnie, tego nie wiem. Ma Pani powiększony prawy jajnik. Jutro zrobimy wycinek i zobaczymy. Ja teraz wszystko zlecę i zejdziemy na dół do pielęgniarki. 
-Dobrze, dziękuje. 
-Proszę się na zapas nie martwić. Na pewno wszystko będzie dobrze. 
Razem wyszliśmy z gabinetu z zaprowadziliśmy pacjentkę na dół, w między czasie poszliśmy do bufetu na kawę. Już wchodziliśmy po schody kiedy przy drzwiach do gabinetu zauważyliśmy nastolatkę, była skulona, trzymała się za brzuch, miała rozpuszczone włosy i nie widziałyśmy jej twarzy; od razu do niej podbiegliśmy.
- Hej, co Ci jest?
-Słyszysz mnie? Jak się nazywasz?
Dziewczyna nie odpowiadała, nadal się nie poruszyła. Było słychać, że płakała.
- Boli cię coś?
- Jesteśmy lekarzami, pomożemy Ci. Spójrz na nas. 
Wtedy powoli podniosła głowę i spojrzała na nas, była wycieńczona nie z braku wody ale z bólu, widać, że bolało ją od dawna. Była bardzo blada, miała małe oczy. Widać, że nie jest w stanie nic powiedzieć, jednak próbowaliśmy zawiązać z nią kontakt.
- Jak masz na imię? Boli Cię coś?
Już chciała coś powiedzieć, jednak skrzywiła się jeszcze bardziej z bólu i ścisnęła ręce bardziej brzucha. Widać było, że bardzo cierpiała.
- Choć do gabinetu pomożemy ci wstać. 
- Nie, nic mi się jest - odpowiedziała ledwo i cicho.
- Ale widać, że coś cię boli, my Ci pomożemy, daj sobie pomóc. Powiedz jak masz na imię?
- Monika - powiedziała prawie nie otwierając ust.
- Choć Monika, pójdziemy do gabinetu i tam Cię zbadamy. Damy Ci coś przeciwbólowego. Choć.
- Dasz radę sama wstać? - zapytałam
Pokiwała twierdząco głową, więc razem z Panią Dominiką złapałyśmy ją i zaprowadziliśmy do gabinetu, posadziłyśmy ją za kozetce. Ona od razu położyła i zgięła w pół, szybko zrobiliśmy jej wkłucie i podaliśmy leki, które powinny pomóc.
- Jak poczujesz się lepiej to powiedz wtedy na spokojnie porozmawiamy.
- Paulina zrób herbaty. - zwróciła się do mnie
 Po 20 minutach Monika mogła już trochę rozmawiać. Pani doktor usiadła obok niej.
- Już lepiej?
- Tak dziękuje.
- Dobra, a teraz co cię boli?
- Brzuch
- Od kiedy?
- Od 2 tygodni, ale jeszcze szło jakoś wytrzymać. A od 3 dni jestem cały czas na proszkach i nic nie pomaga.
- Czemu wcześniej nie przyszłaś? A mama?
- Z mamą nie rozmawiam, znaczy tak rozmawiamy ze sobą ale nie mamy dobrego kontaktu. Myślałam, że samo przejdzie.
- Oj Monika, a miesiączka jak?
- Regularna ale bardzo bolesna.
-Dobrze, weź ręce teraz Cię zbadam.
Po badaniu nastolatka została przewieziona na oddział a myśmy wreszcie poszły do domu.
W mieszkaniu byłam po 19, wykończona a przede mną był jeszcze nocny dyżur. Szybko wzięłam prysznic, zjadłam i przytuliłam się do narzeczonego. Posiedzieliśmy przez chwilę, poszłam szybko się przebrać i wyszłam do pracy.
-------------------------------------------------------------------------------->
Mam nadzieję, że wam się podoba. Gdzie idziecie do szkoły. Jak tam przygotowania? Gotowi?
/ Wasza K ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz