piątek, 27 grudnia 2013

Paulina cz. 44

Kilka Dni Później:
Nic się takiego nie działo przez te dni, dziś właśnie miałam iść do Konstancji bo ostatnim czasem byłam bardzo zabiegana. Był piątek, rano miałam lekcje, a że nasza klasa była zwolniona z 2 ostatnich lekcji bo nie było pana z techniki i z fizyki to automatycznie musiałam czekać dwie godziny na kółko z chemii. Pomyślałam, że zdążę pójść do szpitala. Powiedziałam pani, że muszę na chwilkę wyjść i wyszłam ze szkoły. Do szpitala droga była niedługa więc szybko do niej dotarłam. Na powitanie zobaczyłam dr. Eryka i dr. Gawryło, którzy zaciągnęli mnie na badanie; niestety. Poszłam z nimi, i nie było mnie w szkole ponad godziny. Potem oni będą się tłumaczyć czemu mnie nie było - pomyślałam. na szybko poszła do Konstancji i jak się okazało ona była zmówiona z lekarzami.
- Nie wybaczę ci tego.
Powiedziałam i wyszłam ze szpitala. Pobiegłam szybko do szkoły, oczywiście się spóźniłam, ale szybko poszłam pod klasę pani jeszcze nie było, więc zeszłam na dół do sekretariatu. Poczekałam chwilkę bo rozmawiała z panią dyrektor i poszłam z nią na górę. Do 15:05 czas mi szybko zleciał i przynajmniej miło, no znaczy na nauce z medycyny- coś co ja lubię i co mnie pasjonuje. Wieczorem dostałam Wiadomość od Konstancji a potem telefon od dr. Eryka że, są już wyniki i mam się po nie zgłosić. Na następny dzień, rano poszłam do szpitala, musiałam swoje odczekać, bo wszyscy byli zajęci. Po kilku minutach otworzyły się drzwi do gabinetu i lekarz mnie zawołał. Weszłam do środa i po minie lekarzy wiedziałam, że coś jest nie tak.
- Paulina masz złe wyniki.
- No to ja wiedziałam. I nic w tym dziwnego. Już się do tego przyzwyczaiłam.
- Ale musisz mieć przeszczep.
- Nie!!!. Nie mam czasu, Nie teraz. Chce jakieś tabletki, jak będę miała chwile wolnego czasu to pójdę. Na razie to ja korzystam z życia.
- Ale zrozum Paulina..
- Nie, nie zrozumiem!!!
Wykrzyczałam to i wybiegłam ze szpitala. Poszłam do parku, usiadłam na ławce. Nie wiem ile tak siedziałam, przez dłuższą chwile, to znaczy około 2-3 godzinki. Przyszłam do domu, trochę pobawiłam się z pieskiem, napisałam SMS do Tomka i nic konkretnego nie robiłam.
Około 14 byłam umówiona z chłopakiem, więc jakoś sensownie się ubrałam i wyszłam. Za chwile ujrzałam go i razem poszliśmy do kryjówki. Byliśmy sami, rozmawialiśmy, ale o szpitalu mu nie powiedziałam, bo po co ma wiedzieć? Po jakiejś godzinie zaczęła się chodzić cała ekipa i razem umówiliśmy się na basen w przyszłym tygodniu. Ja i Tomasz zwinęliśmy się wcześniej bo nie miałam ochoty z nimi siedzieć. Chciałam trochę pobyć z nim sam na sam. Około 20:00 zwinęliśmy się do domu, on mnie odprowadził, zresztą tak jak zwykle. Przyszłam do domu, wzięłam kąpiel, i usiadłam przez laptopem. Chwile na nim posiedziałam a potem ze zmęczenia poszłam spać.
Kilka lat później...
Przez ten czas nic się takiego nie wydarzyło, kilka razy wylądowałam w stanie krytycznym w szpitalu, ale za każdym razem z tego wychodziłam. Rozstałam się z Tomkiem, ale zostaliśmy przyjaciółmi. Wspiera mnie wtedy kiedy tego potrzebuje. Powiedziałam Grzesiowi na co choruje. Teraz akurat jestem na ostatnim roku studiów medycyny. Udało mi się, bardzo się z tego ciesze, nadal odwiedzam stare gimnazjum. Wyprowadziłam się od rodziców, wynajęłam małe mieszkanko, w wolnych chwilach jeżdżę na zawody z siatkówki. Choć tego czasu jest coraz to mniej. Teraz ostro zakówam bo za dwa dni mam egzaminy na to by zostać lekarzem. Są przy mnie najbliżsi. W tym roku chce jechać w góry razem z całą ekipą. Mam nadzieję że mi się uda jakoś rozluźnić.

czwartek, 26 grudnia 2013

Paulina cz. 43

Siedziałam już w szkole od 10 minut i nic nie robiłam, trochę pogadałam z panią z chemii, potem usiadłam przed salą z polskiego i czekałam na lekcje. O 8:00 zadzwonił dzwonek i wszyscy weszli do klasy. Na lekcji języka ojczystego omawialiśmy lekturę "Inny Świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Prawie nikt jej nie przeczytał, no może kilka osób. Potem mieliśmy luźne lekcje bo religie, informatykę i wdż, same nudy i nic konkretnego. Przed Matematyką spotkałam panią od biologi od razu zapytałam ją o ocenę i zwierzęta. Na 6 i 7 lekcji były próby do jasełek, do piątku mamy przynieść strój. Muszę coś skombinować bo jestem aniołem. Na 9 lekcji czekałam mnie geografia i pytanie z mapy politycznej świata. Na całe szczęście opłacało się uczyć bo dostałam 5. Pan od razu oddawał sprawdziany co pisaliśmy dwa tygodnie temu, dostałam 4+. Po skończonych lekcjach pod szkołę przyjechał mój tata ponieważ zabierałam dziś ze szkoły świnkę morską i chomika. Około 17:30 byłam umówiona na spotkanie z bratem, z domu wyszłam o 17:15 więc miałam jeszcze dużo czasu. Po drodze wstąpiłam do Konstancji, nie obyło się od zachęcenie mnie na wizytę i badanie, powiedziałam jednak, że czuje się świetnie i nie potrzebuje nic w tym stylu, choć to była nieprawda. Po chwili wyszłam i poszłam na spotkanie z Grzesiem, razem gadaliśmy i śmialiśmy. Nic ciekawego. Około 19 wróciłam do domu i spakowałam się na dzień następny, poszłam wziąć kąpiel i usiadłam przed TV. Następnego dnia rano ubrałam się, umyłam zęby i poszłam do szkoły. Cały dzień, kręciło mi się w głowie, źle się czułam, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Lekcje były luźne i nie trzeba było się na nic uczyć prócz na biologie. Miałam dziś 8 lekcji, dwa ostatnie w-f potem jeszcze SKS z siatkówki ale między tym godzinna przerwa a ja w tym czasie miałam kółko z chemii przygotowujące do medycyny. Była akurat lekcja 7 czyli wychowanie fizyczne. Mieliśmy Siatkówkę, czułam się coraz gorzej, szybko się męczyłam. Pani widząc co się ze mną dzieje od razu zareagowała.
- Paulina na ławkę.
- Nie ja dam rade.
- Beata wchodzisz za Paulinę.
- Ale ja dam rade do końca.
- Bez dyskusji.
Zeszłam na bok, do końca już siedziałam i nie grałam. Na drugiej lekcji uprosiłam a raczej cudem namówiłam panią że mogę już grać, choć tak na prawdę nie byłam jeszcze gotowa ale chciałam. Po skończonym wf szybko przebrałam się i poszłam na samą górę pod sale z chemii. Pani po 2 minutach przyszła na górę i weszłyśmy do klasy. Pani od razu zauważyła, że coś jest nie tak, ale jak mnie zapytała to nic nie odpowiedziałam. Zaczęłyśmy ćwiczyć różne testy, ciężko mi się oddychało więc często piłam. Gdy już skoczyłyśmy, spakowałam rozwiązany test, żeby go w domu przeanalizować i wstałam. Nagle zakręciło mi się w głowie i upadłam ale nie zemdlałam. Pani pomogła mi wstać i razem poszłyśmy do mojej wychowawczyni. Kłóciłam się z nimi, że mi nic nie jest i że chce zostać na SKS, niestety nie udało mi się. Musiałam pójść do domu, a raczej pojechać. Pani z chemii już skończyła lekcje i powiedziała że mnie zawiezie do domu. Ja w tym czasie usiadłam na schodach i czekałam, po chwili pani była gotowa i razem poszłyśmy do samochodu. Pod wiozła mnie pod same drzwi, podziękowałam jej i weszłam do domu. Była już późna godzina, więc wzięłam zrobiłam sobie kanapki. Zjadłam kolacje i poszłam się kąpać. O 20 przyszłam mama, a ja już leżałam pod kołdrą i kubkiem herbaty. O 21 zadzwoniła wychowawczyni - odebrałam telefon.
- Słucham?
- Dobry Wieczór, mam nadzieje że cię jeszcze nie obudziłam, 
- Nie. 
- Dzwonie do Ciebie, żeby zapytać jak się czujesz. 
- Dobrze, już jest ok. 
- Dobrze, bo się o ciebie martwiłam. 
- Szkoda, że nie mogłam zostać na SKS-ie 
- Ale i tak była tylko godzina, dobrze Paulinko to ja kończę. Do widzenia.
- Do Widzenia. 
Siedziałam i patrzyłam na tv. O 22 dostałam SMS od Konstancji żebym jutro do niej przyszła. Trochę mnie to zdziwiło ale się zgodziłam. Wcześniej miałam telefon od doktora Eryka, żebym stawiła się do szpitala, zresztą nie tylko on chciał żebym przyszła do szpitala, bo dr. Gawryło też mnie o to prosił. Jednak ja się nie zgodziłam, nie miałam wtedy czasu ani ochoty. Nawet nie wiem kiedy mi się usnęło.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale były święta i wgl Nie zawsze mam wenę. :)

sobota, 21 grudnia 2013

Paulina cz.42

Był poniedziałek. Do szkoły miałam na 8:00 więc musiałam się pośpieszyć. Szybko zeszłam z łóżka i zaczęłam wyciągać ciuchy z szafy. Pobiegłam szybko do łazienki po 5 minutach byłam gotowa. Wzięłam torbę i pobiegłam do kuchni. Napiłam się łyka ciepłej herbaty, ugryzłam kanapkę, ubrałam buty, kurtkę i szybkim krokiem ruszyłam do szkoły. Już za pięć ósma byłam w szatni. Pierwszą lekcje jaką miałam to było kółko z biologi też przygotowawcze do egzaminu gimnazjalnego. Nic takiego nie robiliśmy, takie różne testy. Pod koniec lekcji dałam pani pendriva z prezentacją no wyższą ocenę. Na następnej godzinie mieliśmy okienko. Cała klasa po dzwonku weszła do świetlicy. Oczywiście nasza paczka usiadła razem. Ja miałam coś robić panią z chemii do medycyny, źle się czułam. Pani podeszła do mnie na początku lekcji.
- Co się dzieje?
- Nic
- Paulinę boli brzuch. - odpowiedziała Andzia
- Pani sekretarka ma Nos-pe. Idź do niej.
- Nie samo przejdzie.
- Ona powiedziała że jej to nie pomaga. - wtrąciła Natalia
- No mi to pomaga na pół godziny, jak wgl pomaga.
- To nie dobrze.
Całą lekcje przeleżałam z głową na ławce słuchając muzyki w słuchawkach. Potem jakoś mi to przeszło, czułam się lepiej. Na piątej i szóstej lekcji mieliśmy próbę, czyli na angielskim i chemii. Na drugiej lekcji próby zwolniłam się na 10 minut, bo razem z koleżanką musiałyśmy iść ogłosić coś po klasach. Własnie wtedy zawołała mnie pani z chemii, pobiegłam do niej i weszliśmy do klasy.
- Nie umiem przez ciebie spać.
- Przeze mnie?
- Tak, bo chcesz iść na medycynę, a popełniasz głupie błędy.
- Wiem,
- Z testu dostałaś 4- , z próbnego egzaminu 4. Ocenia ci się waha pomiędzy 3/4 dam ci 4 z małym minusem,
- Dziękuje.
Strasznie się cieszyłam, że dostałam 4. Dołączyłam do dziewczyn i razem chodziliśmy po klasach. Razem wróciłyśmy na próbę, która trwała jeszcze przez następną godzinę -.- . Potem mieliśmy jeszcze dwa wf i nareszcie do domu. Po przyjściu do domu, wszyłam na dwór z Pimpusią, spakowałam się na jutro, przypomniałam sobie wiadomości z geografii. Około 6 mama wróciłam z pracy i zrobiła obiad, po skończonym posiłku pomogłam posprzątać jej ze stołu. Wieczorem ostatni razy wyszłam z pieskiem i poszłam wziąć gorącą kąpiel i umyć włosy. O 20:40 zaczynał się mój ulubiony serial i razem z mamą zasiadłyśmy na kanapie przed telewizorem. Około 23 dopiero poszłam spać, choć serial skończył się wcześniej, pisałam jeszcze SMS z Tomkiem i kumpelkami.

piątek, 20 grudnia 2013

Paulina cz.41

 Rano wstałam o 5 z wielkim kacem. Myślałam, że głowa to mi pęknie, na dzień dobry połknęłam 4 tabletki na uspokojenie i ból. Poszłam do łazienki, obmyłam twarz zimną wodą i trochę wróciła mi orientacja i co nie co przypomniało mi się z wczorajszego wieczoru. Pamiętałam, że za dużo wypiłyśmy, że kłóciłam się z Tomkiem a potem nie wiem nic. Wychodząc z toalety natknęłam się na mamę od Tomka, nie wiedziałam gdzie jestem i co ona tu robi. Poszłam do pokoju i zobaczyłam mojego chłopaka. On mi wszystko przypomniał. Popatrzyłam na niego wielkimi oczami, potem spojrzałam na zegarek. Wiedziałam, że mama będzie ryczeć i nie pozwoli mi już nigdzie wyjść. Pani Beata mama Tomka zrobiła mi śniadanie i kawę na przebudzenie. Zjadłam i wypiłam szybko śniadanie, potem pobiegłam do domu. Mama jeszcze spała, udało mi się pomyślałam. Po cichu weszłam do mojego pokoju, przebrałam się w pidżamę i położyłam pod kołdrę. O 9:00 obudziła mnie mama
- Wielkiego masz kaca?
- Ja nic przecież nie piłam.
- Tylko ja spałam u Tomka.
- Przecież przed 01:00 byłam w domu. O czym ty do mnie gadasz?
- Czekałam wczoraj na ciebie i zobaczyłam Kasia i Weronikę razem z chłopkami. Wyszłam przed dom i zapytałam gdzie ty jesteś. Bartek i Kamil nic mi nie powiedzieli za to dziewczyny były tak pijane że wypaplały wszystko.
- Ale sama powiedziałaś, że one były pod wpływem alkoholu i mogły przecież pleść głupstwa.
- Oj uwierz mi. Nie kłamią.
Zapytaj Tomka, przecież ja biorę leki, wiem że nie mogę pić. Zadzwoń do Tomka, masz nr.
- Nie chce zapytam jego mamy, jak wrócę z pracy. Paa, zrób sobie witaminę C albo napij się jeszcze jednego piwa. Przejdzie!.
Poszłam do swojego pokoju, ubrałam się i ogarnęłam. Poszłam do Apteki i poprosiłam coś na silny ból głowy. Zapłaciłam ze jakieś tabletki 22,9 zł a one i tak nic nie pomogły. Spakowałam się na poniedziałek do szkoły, zrobiłam zadnia i powoli zaczęłam się uczyć. Do godziny 17:30 wszytko umiałam, i zdążyłam zadzwonić do Tomka żeby powiedział mamie żeby mnie nie wkopała. Rodzicielka przyszła z pracy i oznajmiła, że musi wyjechać na weekend z pracy. Cieszyłam się, ale nie dałam tego po sobie poznać. Mateusz miał iść spać do kolegi, więc ja zostałam sama w domu. Około 20 pod dom przyjechał samochód a mama pożegnała się ze mną i poszła. Późnym wieczorem okropnie zaczął boleć mnie brzuch i było mi niedobrze. Zadzwoniłam szybko do Tomka, pomyślałam, że to przez to wczorajsze picie. Na początku mój chłopak nie odebrał lecz po chwili oddzwonił do mnie.
- Co się stało?
- Nie wiem, strasznie zaczął boleć mnie brzuch i jest mi niedobrze.
- Zaraz do ciebie przyjdę.
- Nie, pewnie zaraz mi przejdzie, boje się, że to przez to picie.
- Paulina, po co tyle piłaś?
- Jezu, chciałam się wyszaleć!
- Wiesz, że ci nie wolno...
- Wiem ale nie chce tak żyć, chce  być taka jak inne, taka jak dawniej.
- Dasz radę, musisz pokonać tę chorobę.
- Wie...
- Paulina, co ci jest? Tak bardzo Cię boli?
- Nie umiem już wytrzymać !!!
- Moja mama Ci pomoże, zaraz do ciebie przyjdziemy.
Leżałam na łóżku i zwijałam się z bólu, wzięłam już wszystkie możliwe środki przeciw bólowe. To nic nie pomaga. Po kilku chwilach rozległ się dzwonek do drzwi i pukanie. Miałam nadzieję, że są otwarte jednak się przeliczyłam; musiałam wstać i otworzyć. Powoli zeszłam po schodach na pół skulona, otworzyłam drzwi i wpuściłam jego i jego mamę. Pani Beata od razu pomogła mi wejść na górę i położyć się. Tomek poszedł na dół, zrobić herbaty. Mama Tomka zbadała mnie i podała mi kroplówkę. Mój chłopak przyszedł z herbatą jednak ja nie chciałam nic do picia. Oboje siedzieli przy mnie, naglę zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Zaczęłam wymiotować, miałam dość tego całego dnia, po 5 minutach wróciłam, jednak dalej byłam blada. Lekarka podłączyłam mi dalszą kroplówkę i zaczęła wypytać o miesiączkę. Powiedziałam jej, że na dniach powinnam dostać. Od razu dostałam drugą kroplówkę, zastrzyki, tabletki a mama mojego chłopaka zaczęła dzwonić do jego ojca. Nie słyszałam o czym rozmawiali bo ona wyszła. Został ze mną tylko Tomasz, siedział przy mnie, trzymając mnie za rękę. Po niedługim czasie weszła rodzicielka ukochanego i zaczęła wypisywać coś przy biurku. Potem usiadła przy mnie i wszystko zaczęła tłumaczyć.
- Paulina, dlatego, że jesteś przed miesiączką boli cię brzuch i jest ci niedobrze. Dostałaś dwie kroplówki, bo jest odwodniona a twój organizm jest wyczerpany. Zaraz przyjdzie tu tata Tomka i pojedzie dla ciebie po jedną jednostkę krwi, którą dostaniesz. Potem powinno być już tylko lepiej. Nie chciałam zabierać cie do szpitala, więc zrobię to tu w domu, nie będę niepokoić twojej mamy.
Po 4 godzinach już czułam się lepiej, co prawda bolał mnie jeszcze brzuch ale dostałam leki, które muszą pomóc. W niedziele przyjechała moja mama i nie było większych cyrków, w miarę było spokojnie.

Paulina cz. 40

Dziś piątek, ostatni dzień tego tygodnia. Budzik zadzwonił równo z zegarem na ścianie. Powoli zwlekłam się z łóżka, mój kochany piesek dalej smacznie spał pod kołdrą i słodko chrapał. Pierwsze co to poszłam do łazienki, i wzięłam chłodny prysznic na przebudzenie. Uczesałam włosy, spięłam w kok i poszłam do pokoju się ubrać. Wybrałam zwiewne ale zarazem ciepłe rzeczy. Byłam w miarę gotowa, więc zeszłam na dół na śniadanie. Miałam naszykowane trzy kanapki z serem i szynką, do tego obok leżała gorąca herbata. Zjadłam pierwsze śniadanie, wypiłam herbatę i poszłam do siebie do pokoju. Miałam jeszcze trochę czasu, więc usiadłam przez laptopem i odpaliłam go. Napisałam do koleżanki czy przyniosłaby mi do szkoły zeszyt z historii, ponieważ ostatnio mnie na niej nie było; Natalia od razu się zgodziła. Potem trochę dla rozluźnienia włączyłam youtube.pl i słucham muzyki bawiąc się przy tym z Pimpusią. Było za 20 ósma, więc zgasiłam laptopa, wzięłam torbę, która leżała obok biurka i zbiegłam po schodach. ubrałam kurtkę, buty nauszniki i ruszyłam do szkoły. Po 10 minutach dotarłam do szkolnych drzwi. Szybko poszłam do szatni gdzie spotkałam Karolinę i razem poszłyśmy do góry pod klasę chemiczną. Wyciągnęłam książkę i zaczęłam się uczyć bo miałam do poprawy sprawdzian z działu "Węgiel i jego związki z wodorem". Parę minut po 8 przyszła pani i otworzyła klasę. Usiadłam tam gdzie zwykle czyli w pierwszej ławce, pani zadała dała nam pytania na sprawdzian a że to były zajęcia dodatkowe przygotowujące do egzaminu gimnazjalnego to reszta klasy nic nie robiła. Oczywiście nie napisałam wszystkiego, pani po sprawdzianu dała mi 3+ ale uprosiłam ją na 4-. Ocena na półrocze mi się wahała pomiędzy 3/4 więc musiałam poprawić ten mój nieszczęsny sprawdzian. Z egzaminu próbnego, który pisaliśmy niedawno dostałam też 4 więc można powiedzieć, że byłam z siebie dumna. Potem był w-f i koszykówka, więc sobie trochę pobiegałam choć pani mnie ograniczała. Następne lekcje jakoś szybko minęły, na religii pani zapisywała osoby które będą występowały w jasełkach na boże narodzenie. Oczywiście prawie nasza cała klasa się zgłosiła, ale to nawet fajnie. Już dziś dostaliśmy teksty a w poniedziałek ma się odbyć pierwsza próba ze względu na krótki termin. Ostatnia lekcja to była fizyka, pan rozdawał sprawdziany i tłumaczył cała lekcje a ja siedziałam i rozmyślałam. Zadzwonił dzwonek a ja szybko zwinęłam się z Tomkiem do domu bo nie miałam jakoś nastroju do rozmowy i wygłupów z dziewczynami. Po przyjściu do mieszkania, rzuciłam torbą z kąt i położyłam się na łóżko z myślą o spokoju. Moje odprężenie od dzisiejszego dnia nie trwało zbyt długo ponieważ po 5 minutach usłyszałam puknie do drzwi. Wstałam i niechętnym krokiem poszłam otworzyć i zobaczyć kto to. W drzwiach zobaczyłam przyjaciółki, wiedziałam że się skapną ale nie myślałam że tak szybko. Wpuściłam je do środka i na wejściu powiedziałam ,że nigdzie nie idę. Weronika, Kasia, Natalia i Andżelika zaczęły mnie namawiać no i w końcu się zgodziłam. Z jednej strony chciałabym trochę pobyć sama ale i tak nie miałam nic konkretnego do roboty. ubrałam się z poszłyśmy na knajpy. Ja zamówiłam koktajl bo nie miałam na nic mocniejszego ochoty a kumpele wzięły sobie po piwie. Trochę pogadałyśmy, pośmialiśmy jak to my. Cała nasza paczka nie licząc chłopaków. Umówiliśmy się na wieczór do baru na karaoke, każda miała przyprowadzić chłopaka żeby było w miarę normalnie bo my chciałyśmy poszaleć i napić się. Przyszłam do domu na zegarze była 16:47. Szybko wzięłam gorącą kąpiel, wybrałam fajne ciuchy. Ulokowała włosy, pomalowałam się i zmieniłam strój. Założyłam wysokie szpilki i zeszłam na dół, prócz mamy nikogo nie było w domu bo mój tata pojechał na wyjazd służbowy.
- Gdzie idziesz?
- Na miasto
- Z kim 
- Z kumpelami 
- O której wrócisz?
- A to przesłuchanie? 
- Nie
- Więc jak nie to ja już idę paa. Nie czekaj na mnie - zawołałam na odchodne.
Poszłam jeszcze po Tomka bo o 8 byliśmy umówieni przez wejście do baru. Tomek już na mnie czekał przed domem. Na powitanie pocałował mnie namiętnie i poszliśmy w stronę umówionego miejsca. Każdy powoli się schodził, gdy byliśmy już wszyscy weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stolikach. Zamówiliśmy piwo i nic konkretnego nie robiliśmy. Dopiero o 9 miało zacząć się karaoke, więc przedtem poszliśmy zagrać w Cymber Gay. Graliśmy do póki nie zaczęło się karaoke. Zdążyliśmy kupić jeszcze kolejne piwo, niestety nie obyło się bez uwag mojego chłopaka; że za dużo, że nie mogę. I tak go nie słuchałam, postanowiłam zaszaleć. Wszyscy śpiewaliśmy piosenki, było zabawnie. O 00:00 skończyła się impreza. Dziewczyny było trochę wstawione choć określenie trochę to mało powiedziane. Nie utrzymywały się na własnych nogach, w tym ja też. Ja musiałam trochę wytrzeźwieć bo mama by mnie z domu wywaliła, poprosiłam mojego chłopaka czy mogłabym u niego przenocować. On od razu zadzwonił do mamy i zaprowadził mnie do siebie. Położyłam się u niego na łóżku i nie wiem kiedy mi się film urwał.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam że tak długo nie pisałam ale jest szkoła, Święta się zbliżają i nie mam zbytnio czasu. Nie dawno były egzaminy próbne więc też się musiałam pouczyć. Wgl nie mam jakoś weny. Muszę myśleć nad dalszym życiem, to w końcu już 3 klasa gimnazjum niestety. Jak minęła wam szkolna wigilia. Nam nawet spoko. Choć muszę przyznać, że ja nie lubię Świąt Bożego Narodzenia. Mam do tego swoje powody, ale to już zachowam do siebie. Jak podoba wam się ta cześć. Proszę o odpowiedzi w komentarzach. Oczywiście za błędy przepraszam, xD