wtorek, 30 grudnia 2014

Paulina cz. 80

No niestety obietnica mojego narzeczonego poszła na marne, mówiąc że będzie wcześnie dochodziła 18 a jego dalej nie było. Ja właśnie powoli kończyłam czytać książkę pt: "Złota Orchidea", zaczęłam czytać ją tydzień temu ale nie miałam czasu żeby ją dokończyć choć była bardzo interesująca. Pół godziny później zaczęłam szykować kolację kiedy akurat do domu wszedł mój narzeczony.
- Cześć Słonko
- O Hej,
Marcin podszedł do mnie i pocałował a ja to odwzajemniłam.
- Myj ręce kochanie i siadamy do stołu.
- Dobrze, już idę.
Kolację podałam ale ja jakoś szczególnie nie byłam głodna a Marcin od razu to zauważył.
- Mysza wszystko w porządku?
- Co? .. Tak tak okej
- No własnie nie. Co się dzieje?
- Nic. nie jestem głodna.
- Co się stało?
- Marcin nic się nie stało, po prostu jestem zmęczona.
- Idź się połóż ja tam zaraz do Ciebie przyjdę.
- Nie posiedzę z tobą. A wiesz, była u mnie dziś Kasia.
- I co mówiła?
- A ma problem z Piotrkiem i Kingą.
- A co się stało?
No i tak opowiedziałam Marcinowi co się dzieje, a on obiecał, że porozmawia z Piotrem. Miałam nadzieje, że to wszystko jakoś szybko się wyjaśni. Po kolacji poszłam pod prysznic i zasnęłam jak małe dziecko
*** Następny dzień *** (Niedziela)
Dziś ma przyjść Kasia z córką zobaczymy czy uda mi się od niej coś  wyciągnąć. Z łóżka wstałam o 8:00  i od razu wzięłam poranną toaletę. Pół godziny później byłam gotowa i poszłam obudzić Marcina, który jeszcze smacznie spał.
- Kochanie jest już prawie dziewiąta wstawaj o 13 mają przyjść dziewczyny, a ty na którą umówiłeś się z Piotrkiem?
- Co? no na 17 w pubie.
- Ja idę robić śniadanie a ty się ogarnij.
Pocałowałam go i wyszłam z pokoju. Po kilku minutach kończyłam przygotowywać śniadanie gdy do kuchni wszedł mój narzeczony.
- Paulina a ty nie miałaś iść na badania kontrolne?
- Tak pójdę w poniedziałek
- Mam nadzieje.
- Dobra cicho jedz.
Po skończonym śniadaniu Marcin zaczął sprzątać a ja odpoczywałam. W końcu wczoraj ja się narobiłam. Przed 12 dostałam SMS od Kasi ze będą trochę wcześniej bo jej się śpieszy. Z jednej strony się cieszyłam bo będziemy miały z Kingą więcej czasu a z drugiej denerwowałam, miałam nadzieje że jakoś wyciągnę od niej prawdę i za uwarzę czy jest w ciąży czy nie. Myślałam jak z nią porozmawiam i jak ją wypytać, kiedyś miałyśmy bardzo dobre kontakty i zawsze o wszystkim mi mówiła. Od razu powiedziałam Marcinowi żeby wyszedł wcześniej bo wczoraj ustaliłam z nim, że lepiej będzie jak wyjdzie i zostaniemy we dwie. Mój ukochany z domu wyszedł 12:30 i poszedł do kolegi a ja czekałam na dziewczyny. 10 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi; wstałam i poszłam otworzyć
- Hej :)
- Cześć, to ja ci ją zostawiam potem wpadnę.
- No okej.
- Kinga jest zła że musiała tu przyjechać także wiesz.
- Okej damy rade.
Pożegnałam się z Kaśka i podeszłam do stolika przy którym siedziała Kinga.
- Napijesz się czegoś?
- Tak kawę możesz ciociu zrobić.
- W twoim stanie?
- Co to znaczy w moim stanie?
- Kinia proszę nie mów mi że nie jesteś w ciąży. Przecież od razu to zauważyłam jak weszłaś.
- ...  nie jestem, tylko tak przytyłam - od razu można była wyczuć od niej ściemę.
- Oj coś widzę że przed nami długa rozmowa.
- Ale ciociu.
- Nie ma żadne ciociu. A na razie napijesz się herbaty.
Zaparzyłam herbatę i usiadłam koło niej przy stole.
- Dobra a teraz możesz mi powiedzieć co się dzieje
- Nic się nie dzieje.
- Przecież widzę, po pierwsze jesteś blada, smutna, jesteś w ciąży.
- To tylko z przemęczenia i nie jestem w ciąży.
- Kinga, posłuchaj mnie. Powinnaś pójść do lekarza zobaczyć czy z dzieckiem jest wszystko w porządku i z tobą.
- Ciociu nie jestem w ciąży. Ile razy mam powtarzać?
- Kinga mnie nie oszukasz. Pracuje na ginekologii, ja to nie twoja mama.
- No właśnie mama.
- Co z mamą?
- No właśnie to że straciłam z nią kontakt, ciągle się czepia, nawet nie, nawet nie zauważyła - w tym momencie dziewczyna się przyznała
- Twoja mama jest zabiegana ale czemu jej tego nie powiesz, powinnaś z nią porozmawiać czemu nie ma dla ciebie czasu.
- Ona tylko widzi pracę a jak przychodzi to jest wieczór, ja mam doła i nie chce z nią rozmawiać. - Kinga zaczęła płakać.
- Czemu masz doła?
- A co ty byś zrobiła w moim stanie. Jestem w ciąży, co ja zrobię?
- Wszystko aby twoje dziecko było szczęśliwe. Nie możesz teraz się poddać. Jak już uprawiałaś sex to teraz musisz, musicie ponieść tego konsekwencje.
- Ale to nie jest takie proste.
- Kinia wiem że to nie jest proste ale ty razem z ojcem dziecka musicie wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. A właśnie kto jest ojcem dziecka.
- Mój chłopak, jesteśmy razem prawie od 4 lat. Ma na imię Darek jest kochający czuły, opiekuńczy. Zawsze mogę na niego liczyć, nawet teraz troszczy się o mnie Kocham go.
- No właśnie. poradzicie sobie. Jak powiesz mamie to na pewno się wszystko ułoży.
- Też w to wierze. - nagle Kinga zaczęła blednąć
- Hej Kinga wszystko w porządku?
- Tak tylko trochę mi słabo i kręci mi się strasznie w głowie.
- Okej chodź, położysz się.
Pomogłam dziewczynie wstać i położyłam ją na łóżko. Zrobiłam jej zimny okład, a nogi trzymałam jej w górze żeby nie zemdlała.
- Wszystko w porządku?
- Tak tak, zaraz mi przejdzie.
Ja nie czekałam na nic tylko zadzwoniłam szybko do Piotra.
- Hej Piotrek mam ogromną prośbę. Mógłbyś przyjechać szybko do mnie?
- Hej Paula a co się dzieje. Gorzej się czujesz?
- Nie nie ja. Po prostu jest u mnie córka koleżanki, jest w ciąży i zasłabła. Jest strasznie blada.
- To po karetkę może dzwoń.
- Nie, ona pójdzie do lekarza jutro tylko chodzi żeby teraz mniej więcej zobaczyć a ja nie będę fatygować karetki jak ona i tak nie zgodzi się na transport do szpitala.
- Okej będę za 10 minut.
- Dzięki Piotr.

- Kinga, jak się czujesz.
- Okej. Kto to Piotr?
- To kolega z pracy też jest lekarzem. Przyjedzie cię zbadać
- Nie ciociu po co. To bez sensu. ... O nie, gdzie łazienka. - pokazał jej drzwi na wprost a ona szybko pobiegła i zaczęła wymiotować
Po chwili
- Ciociu co mi jest. To jest już męczące.
- Spokojnie. Mdłości są normalne. Ale niepokoi mnie to zasłabnięcie.
- Możesz wstać?
- Tak spróbuje. - Kinga próbowała się podnieść ale niestety nic z tego nie wyszło. W między czasie usłyszałam puknie do drzwi.
- Wchodź Piotr! - krzyknęłam głośno.
- Tu jesteśmy - zawołałam z łazienki.
- Co się dzieje?
- Pomóż mi ją przenieść do sypialni a potem Ci wszystko wyjaśnię.
Piotr wziął Kingę na ręce i zaniósł ją do pokoju obok i potem wyszliśmy.
Na szybko opowiedziałam co jest a Piotrek obieca że coś wymyśli.

niedziela, 28 grudnia 2014

Paulina cz. 79

Pod moim blokiem pożegnałyśmy się a ja weszłam do środka. Marcina nie było w domu, ale miał dziś wrócić wcześnie. Ściągnęłam buty, położyłam torbę na podłodze i weszłam do kuchni. Zaparzyłam sobie kawę i usiadłam na kanapie, odpoczywając przy tym jednocześnie. Około 15:00 przyszedł  narzeczony i razem pojechaliśmy do sklepu, po choinkę i pooglądać rzeczy potrzebne na Boże Narodzenie. Za ponad tydzień święta jak o tym pomyślałam od razu posmutniałam - nie wspominam dobrze świąt z czasów dzieciństwa
Wróć.
Z czasów gdy wiedziałam co się dzieję pomiędzy rodzicami. Ciągle tylko kłótnie i nic innego, gdy się wyprowadziłam nigdy nie pojechałam do rodziców na święta bo nie miałam ochoty słuchać jak się kłócą, słuchałam tego przez kilka dobrych lat. W tym roku mam nadzieję, że te święta Bożego Narodzenia będą inne, zero stresu, kłótni, wspólna kolacja wigilijna taką zawsze marzyłam mieć gwiazdkę.
Kupiliśmy żywą choinkę, stroik, lampki itp. itd.. Po drodze pojechaliśmy jeszcze do mojego brata na kawę. Gdy wracaliśmy od Zbyszka wstąpiliśmy do Auchan bo nasza lodówka świeciła pustkami, dlatego do domu wróciliśmy około 20:00, Marcin poszedł się myć a ja rozpakowałam zakupy i zaczęłam przygotowywać kolację. Po zjedzonym posiłku ukochany pozmywał naczynia a ja w między czasie wzięłam odprężającą kąpiel i przebrałam się do piżamy. Od razu po wyjściu z łazienki skierowałam się do sypialni gdzie czekał już mój narzeczony. Położyłam się obok niego i jeszcze przez chwilę rozmawialiśmy. Potem oboje poszliśmy spać
*** Następny dzień ***
Rano przebudziłam się o 6:30 ale nie umiałam już zasnąć dlatego poszłam do kuchni zaparzyć sobie kawę a w między czasie poszłam się ubrać. Dziś nie miałam nic w planach i postanowiłam zacząć sprzątać. Musiałam ogarnąć całe mieszkanie a zostały mi zaledwie 3 dni, bo potem muszę iść do pracy i od razu na trening. Marcin wstał pół godziny po mnie bo szedł do pracy, ja na szczęście miałam wolne.
- O której będziesz?
- Nie wiem, ale postaram się być wcześnie.
- Okej, będę tęsknić.
- Ja też
Na do wiedzenia przytulił mnie mocno. Ja dopiłam kawę i zaczęłam sprzątać mieszkanie.
*** Kilka godzin później ***
Właśnie skończyłam sprzątać sypialnie. Jedyne o czym teraz marzyłam to o kawie i kanapie. Zmęczona usiadłam kiedy rozległ się dźwięk mojego telefonu, wstałam  powoli i skierowałam się na regał gdzie leżał mój telefon.
- Halo?
- ...
- Hej, skończyłam sprzątać a ty co robisz?
- ...
- To wpadaj do mnie, ja i tak nic takiego nie robię.
- ...
- No dobra, to ja już stawiam wodę na herbatę
- ...
- Pa.
Szybko nalałam wody do czajnika postawiłam na gazie i w między czasie poszłam się przebrać.
Po kilku minutach byłam gotowa i czekałam na Kaśke....
Po niedługim czasie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - odpowiedziałam i poszłam w stronę drzwi
- Hej - przywitałam się z nią całując w policzek
- Cześć, nie przeszkadzam Ci.
- Nie, no coś ty. Wchodź
- Jezu, jak ty tu masz gorąco.
- Ja? Gorąco. nie tak tu zawsze mamy. Siadaj - wskazałam miejsce przy stole
Podałam herbatę i usiadłam obok Kasi.
- No, mów co tam u ciebie?
- A .... nic, wszystko po staremu. - od razu zauważyłam że Kasia posmutniała.
- Nie uwierzę. - w tym momencie od razu Kasi poleciały łezki
- Ej co jest? Kasia? Co się dzieje?
- Nic, po prostu Piotr mnie chyba zdradza, z Kingą w ogóle się nie dogaduje ja sobie z tym wszystkim nie daje rady
- Piotrek? Ciebie? zdradza? , nigdy w to nie uwierzę, przecież on nie widzi świata poza tobą. Skąd takie wnioski?
- Rano idzie do pracy, na noc też znika, prawie ze sobą nie rozmawiamy, czuć od niego damskie perfumy no i co ja mam o tym wszystkim myśleć?
- Kasia co ja ci mam powiedzieć? Nie wiem, spróbuje go jakoś wypytać. Powiem Marcinowi żeby zaprosił go na piwo i niech coś się wypyta.
- Dzięki, jesteś wielka.
- Nie no, robię co do mnie należy? A z Kingą co się dzieję?
- Sama nie wiem, nie uczy się. Najpierw dużo schudła teraz znów przytyła, często płacze, zaczęła pić i palić. Ja już nie wiem, ona mi nic nie mówi. Kiedyś to wszystko mi powiedziała a teraz nic ciągle tylko się kłócimy.
- Wiesz, to w końcu nastolatka spowiadać Ci się nie będzie. A to chyba dobrze że przytyła.
- Wiesz na początku to tak ale tak dziwnie przytyła bo biodra jej się powiększyły i piersi. Nosi luźne bluzki to tak za bardzo tego nie widać i nie wiem czy ma brzuch.
- Kasia, a może on jest w ... - nie zdążyłam dokończyć bo koleżanka mi przerwała.
- Nawet tak nie mów.
- Ale pomyśl. A może miała poranne mdłości, była zmęczona, nie miała apetytu?
-  Wiesz co miesiąc temu słabo wyglądała, rano często słyszałam jak wymiotowała ale jak zapytałam to mnie zbyła, że się zatruła a potem że się przesłyszałam, nawet ostatnio Pani zwolniła ją do domu bo w szkole o mało co nie zemdlała, a co do apetytu to ona zawsze mało jadła więc wiesz. Chciałam ją zabrać do ciebie, żebyś ja zbadała ale nie chciała uparła się że nie i wiesz co ja jej mogę powiedzieć w końcu ma prawie 18 lat.
- No tak, a nie znalazłaś nigdzie testu ciążowego? - zapytałam z nadzieją
- No właśnie nie, przeszukałam cała łazienkę a jej pokój ona zamyka na klucz a ja go nie mam, więc wiesz.
- Kurde Kasia,ja teraz skończyłam chyba dyżur na ginekologii ale nie wiem ,czekaj przedzwonię do     Dominiki to się dowiem. Razem coś wymyślimy nie przejmuj się.
Wykręciłam szybko numer do przełożonej.
- No Hej Dominika, mam pytanie czy ja od poniedziałku mam jeszcze z tobą dyżur czy już gdzieś indziej?
- ....
- Okej dzięki. Nie nic się nie stało, po prostu muszę z tobą porozmawiać, ale to w poniedziałek.
- ...
- Nie naprawdę. To pa
- ...
 ----
- Okej Kasia, ja mam dyżur jeszcze na ginekologii także dobrze. Ja jutro do Ciebie wpadnę i spróbuje z nią porozmawiać... Albo nie inaczej wy do mnie wpadniecie i ja spróbuje z nią porozmawiać. Będzie dobrze zobaczysz. Na pewno wszystko się ułoży - Posłałam koleżance ciepły uśmiech.
- Mam nadzieje, że Ci się uda. Dziękuje, że mi pomagasz.
- Nie ma za co, to drobiazg.
Przez niedługi czas siedziałyśmy jeszcze i plotkowałyśmy głownie co u mnie. Na koniec, mocno ją przytuliłam, żeby dodać jej otuchy. Pożegnałyśmy się i Kasia poszła a ja dałam się dalej do sprzątania.
Po kilku godzinach byłam już taka zmęczona. Stwierdziłam, że mam dość i nie sprzątam, resztę posprząta Marcin.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Świątecznie :*

Z Okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałabym Wam złożyć Świąteczne życzenia takie od serca:
Wszystkie Najlepszego, dużo zdrowia,
mnóstwo prezentów pod choinką,
spełnienia najskrytszych marzeń.
Żeby te Święta były spędzone wspólnie z rodziną,
żeby nikt nie czuł się samotny,
żebyśmy Wszyscy razem
zasiedli przy stole wigilijnym w rodzinnym gronie,
żebyście wspólnie śpiewali kolędy,
żeby Każdy był szczęśliwy,
żeby o 00:00 poszliście na pasterkę do Kościoła i śpiewali
Mam nadzieję, że to wszystko się spełni
a Święta będą magiczne.
Tego wszystkiego życzę Wam i Waszym bliskim.

WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU <3

MERRY CHRISTMAS AND HAPPY NEW YEAR :*

FROHE WEIHNACHTEN UND EIN GUTES NEUSE JAHR ☺






piątek, 12 grudnia 2014

Paulina cz. 78

Weszłam do domu i położyłam torebkę na ziemi, rozebrałam kurtkę i weszłam do salonu. Na ziemi były płatki róż, na stole były astry - moje ulubione kwiaty a w dodatku wszędzie były porozkładane zapalone świece. Marcina tam nie było, a ja byłam zaskoczona. Na stole była przygotowana kolacja. Nagle ktoś zasłonił mi oczy ręką - wiedziałam, że to on.
- Zgadnij kto to?
- Ty, mój głuptasie - odpowiedziałam rozbawiona.  
Obróciłam się i namiętnie go pocałowałam, on zaczął odwzajemniać moje pocałunki. Gdy już nie mieliśmy tchu oderwaliśmy się od siebie. 
- To na potem kochanie, a teraz kolacja. 
- Co narozrabiałeś? - uśmiechnęłam się cwaniacko. 
- Nic, po prostu Kocham Cie. 
Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść, nie wiem jak mu się to udało ale danie było wyśmienite, nawet ja nie gotuję tak dobrze.
- Sam to wszystko przygotowałeś?
- Sam. a co zaskoczona?
- Nie, tylko po prostu się tego nie spodziewałam po Tobie. 
- No widzisz. Twój przyszły mąż jeszcze Cię nie raz zaskoczy
Po skończonej kolacji chciałam to wszystko pozmywać, ale jak widać narzeczony miał już inne plany. Podszedł do mnie do tyłu i przytulił, całując przy tym moją szyję, uśmiech sam się pojawił na mojej twarzy. Obrócił mnie w swoją stronę nie odrywając się ode mnie, 
- A może chodź do sypialni  - zaproponowałam
- Dobry pomysł.
 Marcin podniósł mnie i zaniósł do pokoju. W miedzy czasie zaczęłam piszczeć i krzyczeć żeby mnie puścił, jednak on nie spełnił mojej prośby. Położył mnie na łóżku i zaczął pieścić moje ciało. Dalej było tak jak sobie wymarzyłam - namiętny sex.
***
Otworzyłam oczy, ziewnęłam i przytuliłam się do niego. Wreszcie mogłam odpocząć w domu, to było nie do pomyślenia, że ja marzyłam o wolnym. Razem z dziewczynami mamy zamiar wybierać dla mnie suknię. Marzy mi się biała długa i welon, ale zobaczymy co znajdziemy. Mój Kotek zdążył się już obudzić.
- Obudziłeś się już skarbie
- Tak, a ty już nie śpisz?
- Nie. Ja niestety idę dziś do pracy a ty chyba umówiłaś się z dziewczynami.
- Tak, idziemy do galerii i na kawę.
- No oczywiście babskie pogaduszki.
- Bardzo śmieszne
Uśmiechnęłam się, pocałowałam go i wstałam.w yciągnęłam pierwsze ciuchy z szafy i zaczęłam się ubierać. Włosy zostawiłam rozpuszczone, zrobiłam lekki makijaż i poszłam do kuchni zjeść śniadanie i wziąć tabletki.
Po zjedzonym śniadaniu i wypiciu kakao zadzwoniłam do Agnieszki i Emilii żeby potwierdzić nasze spotkanie. Ubrałam buty, pocałowałam mojego Kotka i wyszłam z domu. Umówiłyśmy się tam gdzie zawsze czyli przy głównym wejściu do galerii handlowej, koło fontanny. Aga już była, pocałowałam ją w policzek na przywitanie.
- O Hej, już jesteś? Jak tam?
- Cześć, dobrze a tam?
- W porządku.
- To dobrze.
Czekałyśmy tylko na Emilkę i potem wspólnie poszłyśmy szukać sukni ślubnej dla mnie. W pierwszym sklepie do jakiego weszłyśmy było kilka ładnych, nawet przymierzałam ale cena też była "piękna". W drugim żadna z przymierzanych nie przypadła mi do gustu. W kilku następnych salonach zawsze mi coś nie pasowało. Byłam załamana to już ostatni salon, jak tu nic nie znajdę to chyba się zastrzelę - pomyślałam i weszłam razem z dziewczynami.
- Dzień Dobry.
- Witam, w czym mogę pomóc? - zapytała mile ekspedientka 
- Szukam sukni ślubnej.
- A jakie ma Pani wymagania?
- Musi być na pewno biała i do ziemi.
- Wydaje mi się, że znajdziemy coś dla Pani.
Przyjaciółki usiadły na kanapie a ja zaczęłam mierzyć wszystko co mi się podobało, one w międzyczasie coś oglądały i patrzyły na mnie jak na wariatkę, albo przytakiwały albo nie.
- O ta jest świetna! -Krzyknęła Aga
- Noo, świetna jest. Idealnie ci w niej. - dopowiedziała Emi
- Mi też się strasznie podoba, czuję się w niej dobrze i jest w sam raz dla mnie.
Po tym wszystkie wybuchłyśmy śmiechem. Stałam i przeglądałam się w lustrze, w którym wyglądałam przepięknie.
- Ej, bo wpadniesz w samo zachwyt.
- Już wpadłam odparłam zachwycona
Byłam szczęśliwa, bo suknia leżała na mnie idealnie a ja wyglądałam a niej przepięknie. Nie mogłam się doczekać tego szczęśliwego dla nas dnia. Zamówiłyśmy suknie i poszłyśmy do kawiarni. Tam usiadłyśmy przy stolikach i kupiliśmy kawę i pucharek lodów.
- Ej jak ja będę tak jadła z wami te lody to się nie zmieszczę do tej sukni - powiedziałam z uśmiechem 
- Cicho siedź. Wciśniemy Cię w nią jakoś.
Razem zaczęłyśmy się śmiać.
Około 14:30 wyszłyśmy z kawiarni i poszłyśmy w stronę mojego domu.


poniedziałek, 1 grudnia 2014

Paulina. cz 77

Budzik zadzwonił o 5:00. Wstałam uśmiechnięta, zadowolona i wypoczęta. Wyciągnęłam wybrane dzień wcześniej ciuchy  i poszłam do łazienki. Ubrałam się, włosy spięłam w kok, nie malowałam się bo na zawody to zbędne, nie jedziemy tam na wybieg tylko po to żeby wygrać złoto. Spakowałam jeszcze bluzkę, spodenki i ochraniacze. Na śniadanie zjadłam kanapki i wypiłam kawę. Gdy miałam już wychodzić szybko z szafki wyciągnęłam butelkę wody i włożyłam ją do torby. Ubrałam buty kurtkę i wyszłam z domu. Wsiadłam na motocykl i ruszyłam na hale, po 15 minutach już wchodziłam pod schody. Razem z dziewczynami spotkałyśmy się w szatni i czekaliśmy na trenera. W między czasie rozmawiałyśmy o zawodach, o życiu prywatnym i o tym jak świętujemy wygraną. Po 15 minutach wszyscy byli gotowi do wyjazdu, trener wyjaśnił co musiał i udaliśmy się do autokaru. Podczas jazdy mówiliśmy o siatkówce, to głownie był nasz temat rozmów. Po ponad godzinie dojechaliśmy na miejsce. Udaliśmy się na hale sportową, przebraliśmy się w stroje i jeszcze rozmawialiśmy z trenerem. W między czasie na sali dojrzałam Piotrka, podeszłam do niego i przytuliłam go na powitanie.
- Co ty tu robisz?
- Gram, a ty?
- A nie widać? - cwaniacko się uśmiechnął - pilnuje.
Oboje się zaczęliśmy śmiać. Potem poszłam już do szatni i czekaliśmy aż się zacznie. O 12:00 rozpoczęły się zawody, mieliśmy mocną drużynę przeciwną ale to dla nas żadna przeszkoda. W pierwszym secie wygraliśmy 28:23. Niestety pod koniec 1 setu musiałam zejść bo źle się poczułam. Posiedziałam trochę na ławce ale i tak podszedł do mnie Piotrek jak widział, że zeszłam i od razu zaczął koło mnie latać, a mnie nic nie było.  Weszłam dopiero na początku w środku 2 setu i dotrwałam do końca 3 setu. Potem toczyła się mocna walka na boisku ale i tak .... zwyciężyliśmy wynik był 31:29. Wszystkie byłyśmy na maxa szczęśliwe i dumne z siebie. Trener nas pochwalił i powiedział, że mamy 4 dni wolnego, do następnych zawodów były 3 tygodnie tym razem to krajowe. Całą drużyną poszłyśmy na dyskotekę i tam odetchnęłyśmy. Niestety ja długo nie posiedziałam bo jutro musiałam iść do pracy - miałam dyżur w szpitalu.
Po przyjściu do mieszkania mój ukochany już spał, dlatego ja przebrałam się i zrobiłam to samo.
***
Następnego ranka wstałam z bólem głowy ale nie przeszkadzało mi to, bo w duszy byłam bardzo szczęśliwa z wczorajszego dnia. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i poszłam do pracy. Miałam jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia dyżuru dlatego w pokoju lekarskim zrobiłam sobie kawy i usiadłam na kanapie. W miedzy czasie przyszła dr. Dominika.
- Hej
- A cześć. A ty znowu kawę?
- Wiesz, że ja bez kawy nie funkcjonuje.
- Dobra nie gadaj tylko chodź.
- Idę idę. - wstałam i razem ruszyłyśmy na nasz oddział
- A właśnie jak tam Twoje zawody?
- A super. zajęłyśmy pierwsze miejsce
- No to gratulacje. A słyszałam, że pod koniec 1 setu zeszłaś, to prawda?
- Kto ci to powiedział?
- Piotrek
- A no tak Piotruś na niego zawsze można liczyć
- To jak było?
- No zeszłam ale nic takiego. Znasz mnie przecież.
- Ty jesteś niemożliwa.
- Dobra, koniec plotek idziemy na oddział.
Na szczęście dziś nie było żadnych planowych operacji tylko 12 pacjentek z czego 3 odwołały wizytę. Nie działo się nic niepokojącego - na całe szczęście. W między czasie dyżurowałam dziś na izbie ale po za 3 rannymi z wypadku motocyklowego nie było nic poważniejszego. Praktyki skończyłam o 17:30 i prosto pojechałam zmęczona do domu. A tam czekała na mnie miła niespodzianka ...