czwartek, 21 lutego 2013

POWIADOMIENIE

Cześć. Chciałabym wszystkich przeprosić ale muszę zawiesić blog na kilka tygodni. Nie wiem dokładnie na ile ale tak mniej więcej do 2 miesięcy. Nie mam na razie weny. Nie mam czasu, od poniedziałku zacznie się szkoła. Muszę się uczyć, jak będę mieć trochę czasu to zacznę pisać. Napiszę kilka części, i w tery zacznę dodawać. W dodatku pisze drugie bloga na temat nowego serialu pt " Szpital" i tam muszę dodawać dziennie jeden post. Jeszcze raz przepraszam wszystkich odwiedzających i czytających. Nie miejcie do mnie pretensji, proszę o wyrozumiałość.

sobota, 16 lutego 2013

Paulina cz. 22


Przepraszam wszystkich że takie krótkie ale nie miałam weny mam dużo pracy i mało czasu. Wiem obiecałam że nad robię ale po prostu nie wyrabiam. We wtorek lub środę postaram się dodać kolejny ale nie obiecuję :D
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do głosowania i komentowania. <333

Tego dnia obudził mnie telefon od Rafała. Byłam zaskoczona że on do mnie dzwoni. Odebrałam, bo nie miałam innego wyjścia.
- Co robisz?
- Leżę a co?
- Obudziłem Cię?
- No, trochę bo jeszcze spałam .
- Aha, to przepraszam a wyspałaś się?
- Nie. 
- A co robiłaś jak nie dzwoniłem? Czemu się nie odezwałaś?
- Sorki Rafał, ale nie czuję się najlepiej. A nie odzywałam się bo ... bo nie miałam czasu - wymyśliłam szybko. Nie chciałam by się o mnie martwił. 
- A ok, odezwę się później. Pa
- No pa .
Jak spojrzałam na zegarek na telefonie wskazywał on godzinie 7:23, miałam jeszcze trochę czasu do śniadanie, pacjentki obok już nie spały więc poszłam pogadać. Posiedziałam tam do śniadania,  nie zjadłam go za dużo bo bolał mnie brzuch.  Potem odwiedziła mnie Weronika z Kamilem. Trochę się z nią posprzeczałam, bo powiedziałam jej oMagdzie i ona była o to wściekła. Nie rozumiem jak ona mogła się tak oburzyć o takie pierdoły. Można powiedzieć że z nią nie gadam, ja jej nie przeproszę bo nie mam za co. Poprosiłam panią pielęgniarkę czy mogłabym dostać coś na ból brzuch; dostałam kroplę żołądkowe. Chwilę poleżałam co do mnie nie podobne, gdy nagle do sali wszedł Rafał.
- Skąd wiesz o tym że tu jestem?
- Paula popytałem twoim znajomych bo nie było cię w szkole.
- A jak mnie nie ma 2 dni w szkole to już afera?
- Nie po prostu martwię się o ciebie.
- NIECH NIKT SIĘ O MNIE NIE MARTWI DAJCIE WY MI WSZYSCY ŚWIĘTY SPOKÓJ!
- Coś się stało- zapytał - zdziwiony
- Nie ale mam dziś zły humor i nie mam ochoty z nikim gadać.
- Ok, jeszcze tu wrócę żebyś nie myślał że to koniec.
Po jego wyjściu poszłam obok do sali. Karolina właśnie czytała Zmierzch jak się okazało też go uwielbia i ma wszystkie części, poprosiłam ją czy by mi pożyczyła, bo ja już skończyłam czytać, Ona oczywiście się zgodziła. Mieliśmy wspólne tematy. Aktualnie czytam cz.4  SAGA " ZMIERZCH" : PRZED ŚWITEM cz.1 . Tu nie ma co robić, same nudy a zwłaszcza dzisiejszy dzień po prostu do dupy. Na korytarzu spotkałam dziś lekarza i z nim rozmawiałam, powinnam wyjść za dwa  góra trzy dni jeżeli nic się nie stanie a wyniki będą takie jak teraz. Mama była dziś przed obiadem. Przywiozła mi jakieś gazety do czytania i wgl, byłam w nieco lepszym na stroju.  Powiedziałam jej to co przekazał mi lekarz była zachwycona. Ja też się cieszyłam, bo już tu nie wytrzymywałam, od razu napisałam eska do mojego chłopaka i przyjaciół. Tomasz przyszedł do szpitala w trakcie obiadu i dopilnował mnie bym go zjadła; był szpinak a na drugie danie pierogi ruskie.Siedział on u mnie do 18:00 potem poszedł do domu. W trakcie jego wizyty opowiedziałam mu co się dziś działo bo widział że jestem nie w sosie. Po jego wyjściu weszłam trochę na fb, tt, gg i skypa. Po kolacji poszłam pod prysznic a wieczorem czytałam książkę, żeby oddać Karolinie bo ona już jutro wychodzi. Spać poszłam dopiero po 23:00.

wtorek, 12 lutego 2013

Paulina cz. 21


Sorki że tak późno dodaje, ale jestem trochę przeziębiona i nie mam jakoś weny. :'( Muszę się teraz uczyć; wiem są ferie ale na po feriach mamy mapę polityczną świata więc wiecie o co chodzi.  Postaram się dodawać częściej. :P Proszę o komentarze i głosowanie. Mam do was taka prośbę, bo mam taki pomysł żeby ten blog pokazać pani z j. polskiego. Nie wiem co mam z tym zrobić proszę o doradzenie. Będę bardzo wdzięczna. :) Zastanawiam się nad tym czy by nie wydać tego jako książki. Wiem to trochę śmieszne. Ale jak to ja zawsze muszę mieć głupie pomysły. :D 



Wstałam już o 5:40, nie byłam zmęczona. Zrobiłam sobie kanapki, poszłam do pielęgniarek czy mogę sobie zagotować wodę na kawę rozpuszczalną. Uzyskałam odpowiedź potwierdzającą, więc zaparzyłam herbatę i zaczęła czytać książkę pt. "Księżyc w nowiu" czyli drugą część zmierzchu; była to jedna z moich ulubionych książek. Nudziło mi się około 8:00 dostałam telefon od Tomka. Powiedział że odwiedzi mnie dziś po szkole. Była szczęśliwa. Mama przyjechała do mnie o 10:00 z Mateuszem, przywiozła mi jakieś ciuchy, słodycze, soczki itp, itd. Posiedziała ze mną chwilę a potem pojechała, bo Mati był marudny. Ja postanowiłam przejść do dziewczyn obok; były one mniej więcej w moim wieku. Zaczęłyśmy gadać o chłopakach i dziewczyny mi zazdroszczą. Trochę mnie to śmieszyło no ale cóż. W sali są 4 dziewczyny. Karolina i Andżelika w moim wieku, Julka o rok starsza a Klaudia o rok młodsza ode mnie i reszty. Potem rozpoczęłyśmy rozmowę o chorobie, kto na co jest chory. Ja powiedziałam pierwsza na co choruje. Klaudia też choruje na białaczkę ale ostrą limfatyczną czyli ma niedokrwistość. Choruje na nią od drugiego roku życia. Julka choruje na chłoniaka czyli raka który występuje w węzłach chłonnych przynajmniej u niej. Andzia ma nowotwór nerek niestety jest on złośliwy ;( . Karo chorowała na to co ja. W sumie to wszystkie mieliśmy wspólny język. Wiemy co to choroba. Z Tomkiem też idzie się dogadać ale to zupełnie coś innego, po prostu te dziewczyny wiedzą że to trudne ale nie wolno się poddawać. Odwiedziła mnie dziś Natalia, skojarzyłam że powiedziała jej to Magda, niestety nie trafiłam w setno. Informacje o mnie uzyskała od Tomka i mojej mamy mogłam się tego spodziewać po nich. Pogadałam trochę z Natalią, poszliśmy razem po kakao. Natalia nie była dziś w szkole bo jej się nie chciało iść dlatego mnie odwiedziła o 13:00 . Godzinę później był obiad, nie jadłam bo była zupa pomidorowa której nie jadam. Nie było co tam robić same nudy, bardzo chciałam wrócić do domu, do szkoły i normalnego życia. Tomek był u mnie po 15:00. Przyniósł mi rosół swojej mamy, soczki i koleją książkę o którą go prosiłam bo tamtą skończyłam czytać. Posiedział ze mną godzinkę a potem musiał lecieć bo ma zadanie a jutro mają sprawdzian z biologii. Rosół jego mamy był przepyszny. Mama już dziś nie dała rady mnie odwiedzić ale miałam jeszcze jednego gościa. Była nim Magda, miałam nawet dziś dobry humor; wróciliśmy do rozmowy z niedzieli.
- Gdy dowiedziałam się że jesteś na coś chora, coś się we mnie zmieniło. 
- Co?
- Zrozumiałam że ...
- Że co? Przecież człowiek nie zmienia się z dnia na dzień. 
- Wiem to ale będę próbowała wszystko naprawić. Bo wtedy zrozumiałam że ... mam pieniądze ale zdrowia nie idzie kupić, a kasa nie jest mi potrzebna do szczęścia. Mam ją ale co będzie wtedy gdy jej zabraknie. Byłam samolubna, chwaliłam się wszystkim ale zmienię to. 
- Magda mam taką nadzieję. 
- Paulina ale to wszystko dzięki tobie. Na samym początku chciałabym Cię przeprosić za wszystko.
- Spoko, wiesz tak od razu tego wszystkiego nie da się zapomnieć ale będę próbowała. 
- Ok, ja lecę, trzymaj się Paula 
- Papa mam nadzieje Mag. 
Trochę mnie to zdziwiło. Te zachowanie Magdy, trudno zobaczymy później. Ciekawe o z tego wyniknie. Z nudów zaczęła czytać trzecią część pt: " Zaćmienie" .  Przeczytałam ją zaledwie w 2,5 godziny. Między tym zrobiłam sobie przerwę na kolację która była o 19:00. Zjadłam posiłek dokończyłam książkę i poszłam się wykąpać i umyć włosy. Wyszłam z łazienki po 22 zrobiłam sobie herbatę, włączyłam laptopa i postanowiłam pogadać trochę z Kinią. Dostałam sms od Werci że jutro mnie odwiedzi z Kamilem. Oczywiście opowiedziałam przyjaciółce o tym wszystkim co się wydarzyło; gadałyśmy chyba do 1 w nocy. Oczywiście musiałam być ciszej bo wiadomo. Rozłączyłam się, wyłączyłam i miałam zamiar schować laptopa. Wstałam z łóżka z upadłam na ziemie, na szczęście bez komputera. Jakoś się pozbierałam choć miałam z tym problem bo zaczęły mnie strasznie boleć nerki. Jakimś cudem doszłam do pielęgniarek i powiedziałam że nie umiem wytrzymać z bólu. Pani pielęgniarka zaprowadziła mnie do pokoju i zawołała panią doktor. Ona zbadała mnie i powiedziała:
- Paulina na dzień dzisiejszy nie wiem nic, ale na razie możesz dostać coś przeciw bólowego a jutro zrobimy ci wszystkie badania. 
- Ok, a co dostanę ? Za ile to będzie działać bo to strasznie boli. 
- Dostaniesz zastrzyk domięśniowo a działać powinien za jakieś 5-10 min. 
- Tak długo to ja tu nie wytrzymam. 
- Oj wytrzymasz, dasz rade



- Basia. OLFEN 75 domięśniowo. Jak najszybciej. Jeżeli bóle by nie ustąpiły to zawołać mnie, nie podawać drugiej dawki pod żadnym pozorem.  
- Dobrze, pani doktor. 
Dostałam zastrzyk; chciało mi się po min spać ale ból ustąpił. Przebudziłam się około 4. Wstałam bo chciałam iść do łazienki, bolała mnie trochę głowa i miałam zawroty. Gdy wyszłam z łazienki poszłam do siostry, ona powiedziała że są to skutki uboczne zastrzyku i najlepiej gdy się teraz położę i spróbuję usnąć; tak postanowiłam zrobić.




niedziela, 10 lutego 2013

Paulina cz. 20

Część wszystkim odwiedzającym. To jest właśnie 20 część opowiadanie.
Serdecznie zapraszam do czytania. Proszę o komentowanie i branie udziału w ankiecie na temat mojego bloga.
To jest link do aska.
http://ask.fm/Kwiatuszek158




Miałam już odejść, gdy nagle zakręciło mi się w głowie i upadłam. Gdy się obudziłam byłam w pogotowiu. Miałam przypiętą kroplówkę; dźwignęłam się z noszy ale zrobiło mi się słabo i położyłam się dalej. Wokół mnie stali sanitariusze i Magda,
- Jak się czujesz ? - zapytał jeden z nich
- Strasznie boli mnie głowa ...
- Masz bardzo niskie ciśnienie
- Chorujesz na coś?
- Tak mam ... A mogłaby ona wyjść?
- Tak, oczywiście; panią poproszę o wyjście. 
Ona wyszła a ja powiedziałam że choruję na  białaczkę szpikową przewlekłą typy dorosłego.
- Od kiedy na nią chorujesz?
- Nie wiem, dowiedziałam się o niej w czwartek tydzień temu. 
- Zdarzały Ci się częściej takie omdlenia?
- Nie, ale kręciło mi się wcześniej w głowie i nie czułam się najlepiej. 
- Masz uczulenie na jakieś lekarstwa?
- Nie, wydaje mi się że nie. A jest tu może moja mama? 
- Nie twojej mamy nie ma, ale my będziemy musieli zabrać cię do szpitala.
- Jak to? ,  po co?. Przecież nic mi nie jest. Czuje się już lepiej. 
- Nie, musisz pojechać z nami do szpitala. Jesteś osłabiona, lekarz zdecyduje co dalej z tobą będzie. 
- No jak muszę, a mogę dostać coś przeciw bólowego?
- A co cię boli?
- Głowa
- Niestety, tu możesz tylko dostać zastrzyk, nic innego. 
-  Nie to tyle wytrzymam. Czy chcesz żeby ktoś z tobą jechał?
- Mi to jest obojętnie, mógłby pan zawołać Magdę?
- Tak już. 
Rozmowa z Magdą.
- Magda, jak chcesz to możesz iść do domu, mnie zabierają do szpitala. 
- Jak to? Co ci jest?
-Nie ważne, jak byś mogła to zadzwoń do mojej mamy i powiedz o wszystkim tylko powiedz żeby się nie denerowowała i że jestem w szpitalu. 
- Ok zadzwonię, mogę i tobą jechać albo z twoją mamą?
- Jak chcesz to możesz mi to obojętne. 
-Dobra my musimy jechać. Pani jedzie z nami ? - zapytał
- Ok to ja idę, papa trzymaj się .
Magda wysiadła z karetki, sanitariusz zamknął drzwi i kierowca ruszył. Ja próbowałam wstać ale nie potrafiłam, bo było mi źle. Siedział przy mnie jakiś lekarz, kazał mi leżeć. Gdy byliśmy w pół drogi do szpitala, strasznie zaczął boleć mnie brzuch. Powiedziałam o tym, bo nie umiałam wytrzymać z bólu. Dostałam zastrzyk i lekarz powiedział, że to powinno pomóc. Owszem, pomogło ale tylko na 5 min. Jeszcze się tak źle nie czułam. Nie chciałam odchodzić ze świata, nie chciałam iść do góry. Miałam ochotę napisać do Tomasza, ale nie umiałam znaleźć telefonu. Łzy miałam w oczach. Za nim dojechaliśmy do szpitala przypominałam sobie wszystkie chwile spędzone z moim chłopakiem i rodziną. Postanowiłam być silna i wytrwała. Nie mogłam dać po sobie poznać że jest mi z tym ciężko, przecież jestem przebojową dziewczyną. Gdy dotarliśmy na miejsce, zostałam przewieziona na izb przyjęć. Tam, miałam robione wszystkie badanie, i niestety musiałam zostać dłużej. Sanitariusze pomogli mnie przewieść na sale. Była ona pusta, na szczęście obok były dziewczyny w moim wieku. Około godziny 20:30 mama była już na miejscu. Ordynatora już nie było ale, mama przez chwile rozmawiała z pielęgniarkami. Potem przyszła do mnie na salę. Pierwsze słowa jakie wypowiedziałam to były " Przepraszam", mama odpowiedziała mi że nie mam za co. Najwyraźniej jeszcze nie wiedziała co mi jest. Postanowiłam powiedzieć jej na co choruje. Po wysłuchaniu mojej historii mama była przerażona. Nie dopuszczała do siebie myśli że mógł bym odejść  stąd na zawsze. Taka jest kolej każdego człowieka; z prochu powstałeś, w proch się obrócisz. Nakłoniłam mamę, do przyjazdu do domu i odpoczynku. Gdy mama wyszła, w drzwiach stanęła Magda. Myślała że to jej wina. Przeprosiłam ją za to kiedy, kazałam jej wyjść z ambulansu, ale wytłumaczyłam jej że nikt o tym nie wie prócz Tomka i mojej mamy. Nie posiedziała jednak ona długo; powiedziała że mnie jutro odwiedzi. Usnęłam dopiero o 23:45. Nie wyspałam się, bo byłam przyzwyczajona do spania w swoim łóżku. Dopiero dziś odszukałam telefon i napisałam SMS do Tomka. Niestety nadaremnie, ponieważ on już wiedział co się stało od mojej mamy. Wstałam umyłam ręce, zęby itp. Mama już była o 6 u mnie przywieźć mi potrzebne rzeczy. Przebrałam się do swojej pidżamy, uczesałam włosy i położyłam się, czytając książkę. Około godziny 8:00 był obchód. Lekarz nie powiedział nic sensownego. Godzinie później było śniadanie; byłam nauczona jeść na śniadanie płatki, omlet czy coś innego a tu dostałam tylko kromkę chleba i masło; jeszcze w kostce którego nienawidziłam. Mama była u mnie o 10 z Tomkiem. Przyniosła mi porządne śniadanie. Przywitałam się z moim chłopakiem, całusem. Trochę porozmawialiśmy, dziś czułam się znacznie lepiej i nie rozumiałam po co mam tu leżeć i się nudzić. Tomek obiecał mi że będzie ze mną cały dzień. Chodziliśmy trochę po korytarzu, rozmawialiśmy z dziewczynami z innych sal. O 14 był obiad; był zupa jarzynowa a na drugie danie były ziemniaki kotlet i surówka z białej kapusty. Trochę zjadłam bo nie była głodna, oczywiście wszyscy mnie namawiali. Na okrągło mam kroplówki i wgl. W tym szpitalu nie ma co robić, same nudy. Tomek poszedł mi do sklepiku, na dół po jakieś picie. W drzwiach ukazała się postać Magdy, nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Podeszła do łóżka. Przyniosła mi jakieś słodycze.
- Dzięki i nie trzeba było. 
- Ojj, trzeba ale lepiej powiedz jak się czujesz. 
- A lepiej, nadal mam robione badanie, same nudy tu. 
- Wystraszyłam się jak zemdlałaś. 
- Sorki że narobiłam Ci stracha i dzięki za uratowanie życia. 
- A na co ty chorujesz jak bym mogła spytać?
- Przepraszam ale nie mam ochoty o tym gadać. Wczoraj ci tłumaczyłam po części
- No ok, nie gniewam się, wiem o co chodzi. Sory ...
- Za co przepraszasz?
- No bo to wszystko przeze mnie. Gdybym nie prosiła o spotkanie to wszystko nie miało by miejsca. 
- Nie Mag o chorobie dowiedziałam się w zeszłym tygodniu. To nie twoja wina; mną się nie przejmuj, ja dam rade. Tylko nie gadaj nikomu co się stało i tak pewnie wszyscy będą wiedzieć, ale wiesz. Mam dość potem wszyscy będą się pytać, odwiedzać, a jak się dowiedzą na co choruje to będą mnie inaczej traktować. Ja tak nie chce żyć, jestem taka jak kiedyś szalona i zabawna ja. Mam jeszcze większego doła kiedy ludzie mówią żebym się nie poddawała itp; przecież o tym wiem. Nie jestem głupia a mnie ta gadka jeszcze bardziej dobija. 
- Spoko, rozumiem Cię <333
Do sali wszedł Tomasz z wodą mineralną truskawkową.
 - Co ty tu robisz Magda?- Zapytał
- Nic już się zbieram 
- Nie zostań jeszcze - poprosiłam Mag
- Nie gniewaj się ale wpadłam tylko na chwilę. 
- Ok, jeszcze raz dzięki za odwiedziny i uratowanie życia. 
- Spoko nie ma sprawy 
Magda przytuliła mnie na pożegnanie i wyszła z sali. Byłam bardzo zmęczona, jeszcze trochę pogadałam z Tomkiem i postanowiłam się położyć. Usnęłam, cały ten czas on był przy mnie. Przebudziłam się około 18:00, wiedziałam że w nocy nie będę mogła spać ale i tak nie było co robić. Mama pod wieczór przywiozła mi laptop. Tomek razem z moją mama zbierali się do domu przed 19:00. Podziękowałam im na wizytę, pocałowałam Tomka i odprowadziłam na dół. Wjechałam windom na drugie piętro, bo tam leżałam, właśnie pani wiozła kolację. Nie byłam zbyt głodna więc podziękowałam. Weszłam na facebooka, popisałam trochę z Natalią, Karoliną, Pawłem, Rafałem i Kubą. Potem weszłam na skypa pogadałam z Kinią, powiedziałam jej co się stało, bo wiedziała że coś nie gra, do tego doszedł jeszcze Rafał. Podałam tylko do 22:00 bo potem już nie mogłam. Byłam na gg na komórce, nie było nic ciekawego do roboty. Poszłam trochę do pielęgniarek pogadać, bo mi się nudziło. Poszłam kupić czekoladę do automatu; po wypiciu położyłam się i usnęłam.

czwartek, 7 lutego 2013

Paulina cz. 19


Hej. Chcieliście bym dodała kolejny post. Proszę jutro albo w sobotę dodam kolejny. :D Fajnie że ktoś go czyta. Dodawajcie komentarze i głosujcie. Przez ferie nad robię trochę więc będę dodawać częściej. <33333





W końcu miała się przenieść do naszej klasy. Nie byłam z tego za dowolna, Kinia jeszcze o tym nie wie i dobrze ona jest jej wrogiem, nie znosi jej od przedszkola. Siostra Magdy jest zupełnie odmienną osóbką. W kryjówce posiedzieliśmy jeszcze trochę i zmyliśmy się każdy w swoją storne. Kamil zaprosił Werke do Kina, Bartek z Magdą i Natalią poszli razem do domu a mnie Tomasz zaprosił do siebie. Zgodziłam się bo nie było jeszcze tak późno. U niego było miło, siedzieliśmy w salonie oglądaliśmy wspólnie filmy i wygłupialiśmy się. Gdy spojrzałam na zegarek była już 19:00, niestety musiałam lecieć do domu. Pożegnałam się z wybrankiem, on przy drzwiach namiętnie mnie pocałował a ja zrobiłam to samo. Do domu miałam blisko, przywitałam mamę i poszłam do pokoju. Musiałam się iść wziąć kąpiel, więc wzięłam pidżamie i poszłam do łazienki, napuściłam wody, dodałam płyn żeby była piana i nasypałam soli do kąpieli. Po godzinie byłam już gotowa bo jeszcze musiałam umyć włosy. Mama miała tydzień wolnego bo Mateusz był chory a nie miał się nim kim zająć, bo ja chodziłam do szkoły, tata był albo w pracy a jak już z niej przychodził to się nami nie interesował tylko kłócił się z mamą. Byłam już przyzwyczajona do ich kłótni. Postanowiłam pomóc mamie przy papierkowej robocie. Było już po 20:00, byłam zmęczona ale obiecałam mamie że jutro jej pomogę. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie kanapki i kakao. Na zimne wieczory najlepsze. Pobiegłam do pokoju położyłam się ale laptopa miałam przy sobie, weszłam na fb, na ogół nie było co robić; gdy miałam się wylogować napisał do mnie jakiś Rafał którego wgl. nie znałam. Odpisałam mu hej? znamy się? :P. On napisał że nie ale zna mnie ze szkoły. Nie wiedziałam o kogo chodzić. Popisałam z nim do 23:45 a potem odłożyłam laptopa i w myślach usnęłam. Rano obudziłam się po siódmej, niestety dziś był ostatni dzień weekendu. :( . Strasznie bolała mnie głowa, moje przypuszczenia były takie że mam niskie ciśnienie. Wstałam ubrałam się ,wzięłam torbę na poniedziałek do szkoły. Zeszłam na dół zrobiłam śniadanie dla siebie i Mateusza. Mamy nie było, ale zostawiła mi kartkę na lodówce "Córciu wyszłam do sklepu po bułki i na zakupy bo brakuje mi parę rzeczy. Jak wstaniesz to zrób śniadanie dla siebie i młodszego brata. Jak wrócę to zrobię obiad. " Zrobiłam sobie omlet a jemu kanapki. Mój braciszek jeszcze spał, poszłam do pokoju i weszłam na fb, skypa i gg. Kinia była  na gadu i skypie, zadzwoniłam do niej, gadałyśmy razem, nagle coś zaczęło wibrować w łóżku. Oczywiście to był mój telefon, miałam go na wibro i pod poduszką. Dostałam SMS od Magdy " Hej to ja Madzia, mam do cb prośbę mogłybyśmy się dziś spotkać" . Byłam w szoku, po 1) nie wiedziałam skąd ona ma mój nr tel, po 2) ona wiedziała że jej nie lubię, a po 3) po co mam się z nią spotkać. Przeczytałam tego eska Kindze, powiedziała że żałuje że jej tu nie ma bo by jej dokopała. Po chwili namysłu przypuszczałam że mój nr telefonu może mieć od Bartka. On dostanie za to że jej podał. Postanowiłam się z nią spotkać. Odpisałam jej
Do Magdy :
Ok to jak tak bardzo ci na tym zależy to powiedz kiedy i gdzie?
Od Magdy :
 Tak Paula bardzo mi na tym zależy, najlepiej dziś pod wieczór, chyba że ci nie pasuje to daj znać.
Do Magdy :
Ok, Będę o 19:30 koło wejścia do parku od głównej ulicy. 
Od Magdy :
Dzięki że się ze mną spotkasz. Na pewno będę. 
Zeszłam na dół, mama już była, Mati był w pokoju, jadł kanapki i patrzył na bajki. Nagle ktoś zadzwonił na domofon, zobaczyła przez okno i był to jakiś chłopak, bardzo przystojny i wgl. Otworzyłam drzwi podeszłam do furtki i zapytałam o co chodzi On powiedział " Cześć mam na imię Rafał i chciałbym Cię zaprosić na spacer." Byłam w lekkim zdziwieniu bo go nie znam, patrzyłam na niego jak na ducha.
- Eeee Hej, znamy się? - Zapytałam
-  Nie tak w sumie to nie, ale widziałem Cię na imprezie z koleżankami i chłopakiem, a tak wgl widujemy się czasami w szkole na korytarzu i ... a dobra nie ważne 
- Która godzina?
- 11:25 a co?
- No a muszę iść? Nie możesz ty wejść do środka ?
- Raczej wolałbym nie. Zależałby mi na przejściu się
- No ok czekaj, ubiorę się i mogę iść. 
Weszłam do domu, wzięłam kurtkę założyłam buty, powiedziałam mamie że idę się przejść z kolegą, bo mama by mnie nie puściła. I tak szliśmy i gadaliśmy, znałam go skądś, ale nie wiedziałam gdzie go mam wsadzić.
- Czekaj czekaj czy my się skądś nie znamy?
- Bardzo możliwe, ja wiem tylko czekałem jak się domyślisz. 
- Ejj no. Powiedz, skądś cię kojarzę tylko nie wiem skąd. 
- Nie sama masz się zastanowić - oboje zaczęliśmy się śmiać. 
- Nie no powiedz. Rafał
- Ok, powiem jak mnie złapiesz- i zaczął uciekać. 
Biegł przez cały park, a ja za nim dogoniłam go; dopiero  przy pomniku. hahahahahahaha. Wtedy mi powiedział że byliśmy razem w przedszkolu i w jednej grupie. Gdy  powiedział te słowa, skojarzyłam i przypomniało mi się; to była moja pierwsza miłość <3  . Fajnie że się odezwał, nie wiedziałam jak mnie znalazł. Wymieniliśmy się numerami a przy samym końcu oddał mi małą karteczkę. Gdy ją otwarłam widniał tam mój nr telefonu i adres zamieszkanie. Musiało mi to wypaść na imprezie, nosze takie karteczki jakbym poznała jakiegoś fajnego chłopaka. Tylko od kiedy jestem z Tomkiem to wywaliłam wszystkie do kosza, jednak musiałam o tej zapomnieć, w sumie to dawno nie chodziłam w tej torebce więc, musiałam o niej zapomnieć. Rafał na pożegnanie przytulił mnie, było mi ciepło w jego ramionach. Potem weszłam do domu, opowiedziałam mamie kto to był i w ogóle.  Poszłam na górę weszłam na fb, popisała z kilkoma osobami. Po 16 dostałam telefon od Tomka że mam do niego przyjść, powiedziałam że ja do niego nie przyjdę bo nie jestem w stanie ale zaprosiłam go do sb. Nawet dziesięć minut nie minęło, a on już był u mnie. Zaprosiłam go do środka i trochę porozmawialiśmy, powiedziałam mu o Magdzie i o Rafale. Oczywiście jak to mój wybranek musiał być zazdrosny. On lubił kiedy się denerwuje więc zgrywał. Gdy dobiegała godzina 19:00 zaczęłam się powoli szykować. Przegrałam się , rozpuściłam moje włoski, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z domu. Magdy jeszcze nie było więc postanowiłam usiąść na ławce i poczekać na nią. Za niedługo przyszła, szliśmy razem
- O czym chciałaś ze mną pogadać?
- Paulina, wiem że za mną nie przepadasz tylko nie wiem dlaczego. Teraz chodzę z twoim kumplem nie chce żeby było coś między nami nie tak. 
- Magda zrozum, mało możliwe żebym cię polubiłam. 
- Ale za co ty mnie tak nienawidzisz?
- Mam być szczera?
- No raczej tak, chce to wiedzieć.
- Nie lubię lasek które: chwalą się wszystkim, co to ja nie jestem. Najśliczniejsza, najlepsze ciuchu i wgl. Moim rodzice moją kasę i mogę wszystko. Wymądrzasz się na każdym kroku, nienawidzę takich ludzi. 
- Wiem, o tym dużo ludzi tego nie lubi. 
- No to czemu tego nie zmienisz, twoja siostra jest inna. 
- Każdy ma swój charakter, ja mam taki. 
- Ty masz chyba charakterek, wredny. Powiem ci tylko jedno tracisz przyjaciół 
Miałam już odejść, gdy ...

środa, 6 lutego 2013

Paulina cz. 18

Dziś przypadała sobota; na reszcie. Gdy się obudziłam Tomek jeszcze spał koło mnie. Było mi cudownie, przy nim czułam się jak w siódmym niebie. Po 10 min postanowiłam wstać, on tylko przewrócił się na drugi bok i dalej słodko spał. Poszłam do garderoby wybrałam ciuszki", a potem do łazienki wziąć poranną toaletę. Wchodząc do kuchni zrobiło mi się słabo. Oparłam się o ścianę, po chwili przeszło. Zaczęłam robić śniadanie dla mnie i dla mojego chłopaka. Nagle do jadalni weszła moja mama.
- Co robisz córeczko? - zapytała  całując mnie w czułko.
- No bo wiesz, nie chciałam na noc zostawać sama i został ze mną Tomek. Nie masz nic przeciwko?
- Nie tylko mogłaś mnie uprzedzić Paulina.
- Tak wiem, ale jakoś nie było czasu. Zrobić ci śniadanie?
- Nie, jestem zmęczona i idę się położyć.
- Ok, to dobranoc.
Ja kontynuowałam robienie śniadania. Zrobiłam dla nas herbatę, kanapki i zaniosłam to na górę. Śpioch jeszcze spał, więc ja postanowiłam wejść na fb, i tak nie było tam co robić. Wzięłam MP3, wygrzebałam słuchawki, położyłam się i zaczęłam słuchać muzyki. Młody dopiero wstał o 10:00.
- Ty już nie śpisz myszko?
- Nie kochanie, wstałam o 7:30
- Ja się będę zbierał, zanim twoja mama wróci.
- Misiu moja mama już dawno wróciła i wie że u mnie spałeś...
- Już jest ta godzina?
- Nooo śpioch z ciebie jest. Tu masz śniadanko.
- A ty jadłaś? Wiesz że musisz jeść żeby mieć siły do walki z chorobą.
- Tak jadłam i wiem o tym geniuszu. - Zaśmiałam się.
- To ja zjem i się zmywam, bo mama będzie marudzić że tak długo.
- No jak musisz, to trudno :( .
Wtedy mnie romantycznie pocałował a ja to odwzajemniłam. Ten pocałunek był inny niż pozostałe, był taki magiczny. Po zjedzonym śniadaniu on poszedł do domu a ja zaczęłam się uczyć na poniedziałek. Mama wstała po 12 i robiła obiad. Potem zadzwoniła do mnie Kinga; pogadałyśmy przez jakieś min. 2 godziny, w tym czasie zjadłam obiad. Następnie postanowiłam zanieść Weronice zeszyty z piątku. U niej zastałam Kamila, posiedziałam u niej do 15:30. Gdy weszłam do domu tata już był z pracy. Nie było tylko Mateusza, trochę się zdziwiłam.
- Gdzie jest Mati?
- u kolegi - odpowiedział tata.
Poszłam na górę i napisałam eska do ekipy czy idą się gdzieś przejść
Do Tomaszz...
- Idziemy z cała ekipą gdzieś, bo dawno nie byliśmy?
Od Tomaszz...
- No możemy. To ty napisz do Werci a ja do Bartka. Pewnie Wercia zawiadomi Kamila
Do Tomaszz...
- Ok, dam ci znać co i jak.
Do WerCciaaa ;*
- Idziemy gdzieś całą ekipą
Od WerCciaaa ;*
- No możemy iść ;D
Do werCciaaa ;*
- Dasz znać Kamilowi ?
Od WerCciaaa ;*
- No spok
Od Tomaszz...
- Bartek idzie a jak Werka i Kamil?
Do Tomaszz...
- Werka idzie a Kamil jeszcze nie wiem, zaraz powinnam wiedzieć.
Od WerCciaaa ;*
- Kamil też idzie. To o której ?
Do Tomaszz...
- Oni idą to może za pół godziny pod kawiarnią?
Od Tomaszz...
- Ok. Do zobaczenia myszeczko <3
Do WerCciaaa ;*
- Za pół godziny koło " FLAME"
Zaczęłam się ubierać. Rozczochrałam moją rudawą czuprynę i zostawiłam ją rozpuszczoną. Przebrałam się w to zeszłam na dół. Nie miałam zbyt wiele czasu więc postanowiłam ubrać kurtkę iść w stronę FLAME. Tam usiadłam na ławce i na psiałam SMS do Tomka że jestem na ławce i czekam na niego i resztę. Za chwilkę podbiegł do mnie i pocałowaliśmy się :D . Od razu przyszli zakochańcy, brakowało tylko Bartka. Poczekaliśmy jeszcze chwile i przyszli. Nie był on sam, przyszedł z Magdą i jeszcze jedną kumpelą. Nie byłam za dowolna mieliśmy iść tak jak kiedyś, nie przypominam sobie żeby ktoś do tej ekipy dołączył a w szczególności jego laska. Rozumiem że on ją kocha ale bez przesady. Poszliśmy na bloki do kryjówki. Czułam się nieswojo w jej towarzystwie no cóż musiałam wytrzymać. Ta druga kumpela miała na imię Natalia i nawet była fajna. Zupełna odmiana Magdy. Może i też miała markowe ciuchy ale się tym nie chwaliła i wgl. Gadaliśmy normalnie, do Magdy zaczęłam się powoli przyzwyczajać.



Jak wam się podoba to komentujcie bo nie wiem czy pisać dalej :D

Link do aska:
http://ask.fm/Kwiatuszek158

sobota, 2 lutego 2013

Paulina cz. 17


Budzik zadzwonił o 6:10, byłam zmęczona i jeszcze chwile poleżałam, dopiero po 15 min zeszłam z łóżka. Byłam dziś słaba; choroba dawała o sobie znaki. Poszłam do garderoby i wybrałam to. Następnie poszłam do łazienki zrobiłam sobie warkocz, ubrałam się, umyłam i zeszłam na dół. Mama już byłam w kuchni, gdy mnie zobaczyła powiedziała że ślicznie wyglądałam i pocałowała mnie na przywitanie. Postanowiłam zrobić sobie kanapki i napić się ciepłej herbaty. O 7:30 byłam umówiona z całą ekipą. Miałam jeszcze dużo czasu. Byłam zadowolona bo dziś już był piątek  HURA!!! .  Nagle zadzwonił mi telefon; była to Wercia że jest przeziębiona i nie przyjdzie do szkoły. Chwile potem przyszli po mnie Tomek i Kamil bo Bartek od dwóch dni zaczął chodzić ze swoją Madziulką. Razem poszliśmy do szkoły. Pierwszy mieliśmy w-f z nasza wychowawczynią. Była siata którą lubię, niedawno temu miałam jechać na zawody, ale miałam skręconą kostkę, a tak bardzo zależało mi na tych zawodach. Ale i tak zajęliśmy pierwsze miejsce. Następne lekcje nawet szybko minęły; byliśmy zwolnieni z ostatniej lekcji z WOSu bo pan był chory i nie mieliśmy lekcji. Po powrocie ze szkoły przebrałam się w pierwszy lepszy dres i zjadłam obiad. W domu mi się nudziło, choć musiałam się uczyć na poniedziałek na geografie, bo mięliśmy zdawać mapę polityczną Ameryki Północnej i Południowej. Poprosiłam Tomka aby do mnie przyszedł, postanowiłam mu powiedzieć o chorobie. Po 5 min ktoś zadzwonił do drzwi zeszłam na dół i byłam przekonana że to mój chłopak, okazało się że to była pani Ewa. Mamy nie było w domu bo była w pracy. Zaprosiłam ją do środka. Zaparzyłam jej kawę i zaczęliśmy rozmawiać,
- Powiedziałaś już mamie i chorobie? 
- Nie , boje się żeby ona się o mnie nie martwiła. 
- Ale Paulina tego i tak nie unikniesz. Mama zawsze będzie się o cb martwić. 
- Wiem, ale dziś mam zamiar powiedzieć Tomkowi, zaraz powinien tu być. 
Nagle, odezwał się dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć, to był on. Przywitałam go całusem a on go odwzajemnił. Zaprosiłam go do salonu, Tomasz był zdziwiony widokiem pani doktor. Pierwsza myśl która przyszła mu do głowy to że mi się coś stało.
- Dzień dobry: powiedział zdziwionym głosem 
- Dzień dobry . 
- Czy coś się stało? 
- Nie, przyszłam tylko do Pauliny na odwiedziny. To ja może was zostawię. 
- Nie nich pani jeszcze zostanie.
- Nie nie będę wam przeszkadzać. 
- Ale nie będzie pani przeszkadzać. Niech pani zostanie. 
- Nie na prwde mam obowiązki. Do widzenia
- Do wiedzenia : odpowiedzieliśmy razem.
- Tomek muszę ci coś powiedzieć - powiedziałam pierwsza.
- Coś się stało?
-Tak. 
- Ale ona gadał że nie. 
- No bo nic ale nie wiesz o czymś. 
- O czym Paulina?
- No bo chodzi o to że jestem chora. 
- Ale badania nic nie wykazały . 
- Wykazały tylko nic ci nie powiedziała bo jeszcze tego dnia po szkole byłam u onkologa. 
- U onkologa? zapytał zdziwiony
- Tak. I miałam robione na miejscu EKG i USG i mam ... 
- Ale to nie możliwe. 
 Ale Tomek z tym idzie normalnie żyć, zrozum to. 
- Nie rozumiem tego, przecież ty możesz umrzeć. Nie wybaczę sobie tego jak ci się coś stanie. 
- yyyy Nawet mnie nie denerwuj. Mi się nic nie stanie. 
- A ktoś o tym wie? 
- Nie tylko ty nawet Kinia nie wie, ale będę musiała o tym powiedzieć mamie. 
- No zgodzę się z tobą
Podszedł do mnie i przytulił mnie mocna a ja się do niego wtuliłam. Łzy poleciały mi po policzku, choć nie wiem z jakiego powodu. Tomek otarł mi je i powiedział że wszystko będzie dobrze. Poszliśmy na górę. Tam zaczęliśmy wariować i namiętnie całować. Oboje położyliśmy się na dywanie, wtuliłam się do niego i zamknęłam oczy. Po 10 min je otwarłam, postanowiliśmy iść do salonu i popatrzeć na jakieś filmy. Gdy spojrzałam na zegarek  była już 18:50. Mama miała dziś na 2 dniówki, popołudniową i nocną. Poprosiłam go aby został u mnie na noc. Zadzwonił do mamy i spytał się czy może u mnie nocować. Jego mama pozwoliła mu. Miałam ochotę na wieczorny spacer więc poszliśmy się przejść, ale najpierw musiałam się ogarnoć, poszłam się ubrać. Wyszłam wyjątkowo bez torebki. Chodziliśmy tak po całym centrum Wrocławia. Wróciliśmy dopiero po 22:00 przebrałam się do pidżamy. Tomek położył się koło mnie i tak usnęliśmy.