poniedziałek, 8 lipca 2013

Paulina cz. 39

Tego dnia obudziła mnie Pimpusia, ale wstałam z przerażeniem że ktoś mi ją zabierze. Dwie minuty po przebudzeniu dostałam telefon. Nie wyświetlił mi się numer, wystraszyłam się, że to po pieska, ale odebrałam. Jak się okazało był to mój brat - Grzegorz. Ucieszyłam się bo dawno się nie odzywał. Gadaliśmy razem chyba z godzinę bo w pewnym momencie wyrwała mnie Pimpusia chcąc iść za dwór się załatwić. Do szkoły miałam jeszcze dużo czasu, więc jakieś pół godziny spędziłam z pieskiem na dworze. Po przyjściu do domu umyłam jej łapki i poszłam zrobić śniadanie dla siebie i dla niej. Zajęło mi to około 20 min. Czas nie był dla mnie przeszkodą, więc odpaliłam laptopa i weszłam na www.facebook.pl - popisałam trochę ze znajomymi , zdążyłam wejść na www.ask.fm, www.blogger.com, www.blog.pl  i wiele, wiele innych. Gdy była już 8:02 to zeszłam na dół i nalałam sobie wody z sokiem do szkoły. Dziś byłam umówiona z Tomkiem, bo dawno się z nim nie widziałam - miał po mnie przyjść do szkoły. 8:20 ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam mojego Tomaszka. Zaprosiłam go do domu, poczęstowałam go kanapką i wyszliśmy z domu. Trzymając się za ręce szliśmy w kierunku szkoły.Powiedziałam mu, że dzwonił Grzegorz i że jestem z nim umówiona na spotkanie - dziś po szkole. Poprosiłam go czy nie poszedł by ze mną na to spotkanie. Oczywiście on się zgodził, bo nie chciał by stała mi się jakakolwiek krzywda, był przy mnie wtedy kiedy go potrzebowałam. Lekcje w sql minęły szybko a ja nie umiałam się doczekać spotkania z Grzesiem. Po 14 skończyłam zajęcia i szybkim krokiem szłam do domu. Przebrałam się i czekałam aż przyjdzie po mnie mój chłopak. Z bratem byłam umówiona w parku  na godzinę 15:45. Miałam jeszcze sporo czasu, ale byłam już uszykowana. Trudno powiedzieć jakie emocje mi wtedy towarzyszyły, szczęście a zarazem strach. Radość i zdenerwowanie. W końcu poznam, kogoś kogo nie widziałam nigdy. O  15:30 przyszedł boy i wyszliśmy z domu. Za dziesięć minut byliśmy już w parku koło pomnika Jerzego Piłsudzkiego.  Poznałam go...  Był niższy ode mnie, brunet, w jeansowych spodniach, buty z firmy Nike, i niebieska koszulka z mamutem xD . Uśmiechnęła się  i podałam dłoń w jego kierunku.
- Cześć
- Hej, miło cię poznać.
- Mi też. Tyle czekałam na to spotkanie. A to jest mój chłopak Tomasz.
- Ja też czekałem i nie umiałem się doczekać aż się spotkamy. Cześć.
- To może chodźmy na lody - zaproponował Tomek.
- No ,ok ja jestem za.
Grzesiu szeroko się uśmiechnął i powiedział że to on wszystkim stawiam.
- My znamy tu dobrą knajpkę idziemy?
- Pewnie, ja jeszcze dobrze nie znam tej okolicy.
- To może potem Cię oprowadzimy?
- No, czemu nie?.
Najpierw poszliśmy do "Kwiaty" a potem przejść przez miasto i pokazać wszystko mojemu bratu. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy było fajnie. Razem zeszło nam około 2 godziny. Odprowadziliśmy go na przystanek i poczekaliśmy na jego autobus. Po 15 minutach jechała 5, pożegnaliśmy się a on wsiadł. Około 19:00 wróciłam do domu, wyszłam z pieskiem, nakarmiłam ją i poszłam do siebie do pokoju. Z szafki wyciągnęłam pidżamę, ręcznik, płyn i poszłam wziąć kąpiel i umyć włosy. Po 20 wyszłam z łazienki, zeszłam na dół do pokoju mojej mamy. Robiła to co zwykle, wypełniała papiery. Trochę z nią pogadałam, kolacji już nie jadłam tylko poszłam na górę i położyłam się spać.

Chcecie kolejny wpis? Ma być 6 komentarzy. Od sześciu osób a nie 4 tak jak w poprzednim poście. Bo jedna osoba podpisała się 2 razy,. Nie będę mówiła kto. :D Zachęcam do czytania. Tak Haniu w tym poście pojawi się wątek brata. <3
k