sobota, 5 lipca 2014

Paulina cz. 56

Niby się cieszyła, ale przecież musiałaby przerwać praktyki i później je skończyć. A co by było z chorobą? Nie to niemożliwe powtarzała sobie w myślach. Lekarz zaraz po pobraniu krwi zaniósł ją do analizy a sam zajął się pacjentką. Po 10 minutach po konsultacji z dr. Michałem postanowili zrobić jej TK głowy, niestety nic tam nie wyszło. Wrócili na sale a Paulina o co poprosiła to o odłączenia kroplówki bo chciała wyjść do toalety. Musiała przejść spory kawałek w międzyczasie zakręciło jej się w głowie. W łazience stała i patrzyła się z lustro nagle zauważyła jak leci jej krew z nosa. Wiedziała, że to świadczy tylko o jednym. Po 5 minutach przeszło jej to a ona wróciła na sale i zawołała lekarza prowadzącego.
- Doktorze?
- Czekaj chwilę Paulina.
- Dobrze.
- Co chciałaś?
- No bo jak byłam w łazience to puściła mi się krew z nosa.
- Długo?
- Nie jakieś 3 minuty.
- Okej, musimy ci pobrać krew. Ale wiesz co to oznacza?
- Wiem.
Byłam załamana, co ja miałam  teraz zrobić? To nie może być prawda. Od razu zadzwoniłam do Marcina i poinformowałam go o wszystkim. Chłopak szybko zjawił się w szpitalu, nie chciałam z nim rozmawiać na sali dlatego wzięła kroplówkę do ręki i poszliśmy na korytarz. W lekarskim nikogo nie było, dlatego poszliśmy tam by mieć chwilę spokoju. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Marcin mnie pocieszał oboje wierzyliśmy, że wszystko będzie dobrze. Mój chłopak pojechał po coś do jedzenia dla mnie a ja w tym czasie przeszłam się do laboratorium po wyniki krwi testu HCG. Bałam się spojrzeć na swoje wyniki, usiadłam na krześle obok sali i siedziałam przez chwilę, wahałam się ale spojrzałam. Uśmiech samowolnie pojawił się na mojej twarzy, test wyszedł negatywnie. Byłam szczęśliwa jak mała dziewczynka, postanowiłam sama przekazać dobre wieści lekarzowi. Poszłam na ginekologie i zapukałam do drzwi, akurat trafiłam, że nikogo nie było, dlatego usiadłam na krześle i podałam mu kartkę.
- Co to?
- Moje wyniki
- Przecież nie wolno ci chodzić.
- Ale już dobrze się czuję.
- Oglądałaś już?
- Tak,
- No to pokaż jak wyszły.
Lekarz otworzył kartkę i stwierdził, że nie jestem w ciąży, czyli potwierdził moją "diagnozę". Z jednej strony się cieszyłam ale od razu przypomniał mi się incydent w łazience. A co jeżeli będę potrzebowała przeszczep? Przecież to koniec wszystkiego, chyba pierwszy raz w życiu byłam załamana. Nawet nie wtedy gdy dowiedziałam się o chorobie, byłam pełna nadziei, ale ... to było wtedy - kilkanaście lat tamu.
Poszłam do siebie do sali, usiadłam po turecku na łóżku, skryłam twarz w dłoniach - a tej chwili byłam bezradna. Czekałam tylko na lekarza aż przyjdzie mi powiedzieć, czy to jest to czy nie. O 17 przyszedł lekarz.
- Paulina mam twoje wyniki.
- I co?
- Ten krwotok z nosa to ... nie to co myśleliśmy.
Czułam się jakby kamień spadł mi z serca
- A więc co?
- Prawdopodobnie masz przewlekłe zapalenie zatok.
- Że co? Przecież ostatnio nie byłam przeziębiona
- Nie ale wiesz, że przy białaczce nie zawsze musisz być przeziębiona, żeby mieć zapalenie zatok. Mogłaś   np. mieć katar z alergii i już z takiej alergii dostajesz zapalenia. Twój organizm jest mniej odporny. Wiesz przecież. Musisz zostać kilka dni w szpitalu, wgl twoje wyniki są złe.
- To znaczy?
- To znaczy, że masz anemie, co jest poważne dla twojego organizmu, Jesteś trochę odwodniona, a ogólnie muszę jeszcze twoje wyniki skonsultować z dr. Sajno.
- A coś jest nie tak?
- Na razie nie.
- Ale co to znaczy na razie?
- Paulina nie specjalizuję się w tej dziedzinie więc nie wiem. Zaraz przyjdzie do ciebie dr. Dąbrowska i zbada Cię.
Położyłam się i czekałam na lekarkę. Po niedługim czasie w drzwiach zobaczyłam lekarkę i lekarza.Wstałam z łóżka, odłączyłam sobie kroplówkę i poszłam z dr. Dąbrowską do gabinetu.
- Dobrze, usiądź sobie na kozetce a ja poszukam twoich wyników.
Doktor Dąbrowska była onkologiem. Już się z nią trochę znałam, bo to jej dawałam moje wyniki z poprzedniego szpitala.
- Okej, na razie z tego co mi wiadomo nie jest źle. Przeszczep nie jest koniecznością. Ale twoje wyniki nie są zadowalające. Węzłów chłonnych nie masz powiększonych, jedynie co mnie martwi to te bóle brzucha. Miałaś je częściej?
- Czasami, ale zawsze brałam coś przeciwbólowego i przechodziło.
- A zanim dowiedziałaś się, że jesteś chora?
- Czasami, ale to też miałam z powodu miesiączki. Często mdlałam.
- A teraz?
- Nie, raczej nie.
- Tak już mówił dr. Michał, jeszcze dziś przyjdzie do Ciebie pani ginekolog.
- Wiem, ale o co chodzi? Przecież w ciąży nie jestem.
- Dr. Sajno wszystko Ci wytłumaczy.
Wyszłam z gabinetu i powoli szłam do sali w której leżałam. W międzyczasie zadzwoniłam do Marcina i poprosiłam, żeby przywiózł mi rzeczy potrzebna bo zostanę tu na kilka dni. Po pół godziny mój chłopak był na miejscu. W między czasie rozmawiałam z dr. Sajno; wszystkie moje mdłości, zawrotu głowy miałam przez hormony. Dostane leki i wszystko będzie w porządku. Wszystko wyjaśniłam Marcinowi i już nie miałam obaw wiedziałam, że kiedyś przyjdzie taki moment w którym będzie źle, ale będę musiała walczyć - mam o co.

wtorek, 1 lipca 2014

Paulina cz. 55

Do domu przyjechała o 17:30. Dyżur był dla niej bardzo męczący, jednak Paulina miała bardzo dobry humor. Marcina z pracy jeszcze nie było, dlatego postanowiła zrobić mu niespodziankę i przyrządzić romantyczną kolację we dwoje. Szybko poszła na zakupy; kupiła tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Już 15 po szóstej kolacja czekała na stole, razem ze świecami.
- O kurde! Zapomniałam o winie! - krzyknęła załamana.
W tym momencie rozległ się dźwięk zamykających drzwi.
- Wróciłem Kochanie.
W tym momencie do pokoju wszedł Marcin z butelką czerwonego wina. Postawił je na stole i przywitał się z dziewczyną. Wspólnie zjedli kolacje i poszli do sypialni.

*** Kilka tygodni później***
Paula wstała rano z bólami brzucha i mdłościami. Nie wiedziała co się dzieje, Marcina już nie było bo miał na 6 do pracy, więc po 5 wychodził. Paulina na praktyki miała na 9:00 więc jeszcze trochę zostało jej czasu, postanowiła zrobić sobie miętowej herbaty mając nadzieję, że jej przejdzie. Apetytu też jakoś nie miała, ale postanowiła zrobić sobie małą kanapkę do pracy. Po wypiciu mięty myślała, że poczuła się lepiej. Nie miała już mdłości, jednak ból brzucha dalej się utrzymywał. Wzięła jakieś tabletki i poszła do pracy. Zaprzyjaźniła się tam z innymi lekarzami. Przed wyjściem zrobiła sobie lekki makijaż, żeby nie było widać złego samopoczucia. Już 5 po dziewiątej była przebrana i "gotowa". Przyjaciele z pracy od razu zauważyli że ich koleżanka jest blada i słabo się czuje.
- Co się dzieje? - zapytał Piotrek
- Nic. a co ma się dziać?
- Paulina? Jesteś blada
- Ja? Nie wydaje Ci się.
W tym momencie dziewczynie zrobiło się niedobrze i pobiegła do łazienki. Po 10 minutach wróciła do pokoju lekarskiego i usiadła na kanapie. Wszyscy się coś pytali ale ona skryła tylko twarz w dłoniach i nic nie odpowiadała. Po chwili przyszedł lekarz prowadzący i każdemu dał coś do zrobienia. Paulina miała dziś asystować przy operacji, wszyscy jej to odradzali ale ona się uparła. Dopiero za godzinę miał odbyć się zabieg, dlatego Paula wraz z Asią udały się do Bufetu na herbatę. Za piętnaście jedenasta kobieta poszła przebrać się i przygotować do operacji. Zaczynał boleć ją brzuch coraz bardziej a mdłości nie ustępowały ale nie myślała teraz o tym, skupiła się na zabiegu. Gdy już była na sali operacyjnej zaczęło kręcić jej się w głowie, było duszno, ciężko jej się oddychało. Doktor Kwiatek od razu to zauważył.
- Wszystko w porządku.
- Tak tak
- Na pewno. Może usiądź sobie.
- Nie, dam rade.
W tym momencie Paulina chwyciła się za brzuch.
- Boli Cię brzuch?
- Trochę, ale zaraz prze...
Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami, wszystkie głosy były jakby w oddali, nie umiałam powiedzieć ani słowa. Powieki robiły mi się coraz cięższe. Wszyscy zaczęli krzyczeć moje imię. Więcej nic nie pamiętam, chyba zemdlałam. Obudziłam się na łóżku pod kroplówką. Powoli otworzyłam oczy, wszystko wydawało mi się zamazane. Moje ciało było nadal bezwładne. Na twarzy miała maskę tlenową.
- Gdzie ja jestem? - zapytałam zdezorientowana.
- W szpitalu, leż zawołam Michała.
- Co się stało?
Piotrek już nic nie odpowiedział tylko wyszedł z sali. Po chwili przyszedł z nim dr. Michał. Powtórzyłam moje ostatnie pytanie.
- W czasie operacji zemdlałaś. Boli Cię coś?
- Brzuch i głowa.
- Weź ręce zbadam Cię.
- Ale mi nic nie jest to z przemęczenia. Dajcie mi coś przeciwbólowego i idę dalej pracować.
- Ty chyba oszalałaś dziewczyno! Najpierw Cię zbadam a potem pomyślimy.
- Ale doktorze.
- Żadne ale. Gdzie dokładnie boli?
- W dole brzucha.
Po dokładnym zbadaniu brzucha dr.Michał kazał wezwać kogoś z ginekologii.
- A jakieś inne objawy?
- Mdłości, zawroty głowy, duszności, szybko się meczę.
- A temperatura?
- 2 dni temu miałam ale tylko 38,8
- Od kiedy masz te objawy.
- Zawroty głowy od tygodnia, duszności trochę dłużej a mdłości dopiero dziś rano.
- I ty w takim stanie przyszłaś do pracy?
- Ale potem się lepiej czułam. Ała boli
- Brzuch?
- Tak
- Pani Beatko szybko USG - zwrócił się do pielęgniarki.
Paulina szybko dostała coś przeciwbólowego a dr. Michał zaczął jeździć głowicą po brzuchu i szukać przyczyny bólu. Niestety nic tam nie było, po chwili do sali przyszedł ginekolog by ją zbadać. Zaczął od pobrania krwi i oznaczenia poziomu HCG, gdy Paula to usłyszała to nie mogła w to uwierzyć.