sobota, 2 lutego 2013

Paulina cz. 17


Budzik zadzwonił o 6:10, byłam zmęczona i jeszcze chwile poleżałam, dopiero po 15 min zeszłam z łóżka. Byłam dziś słaba; choroba dawała o sobie znaki. Poszłam do garderoby i wybrałam to. Następnie poszłam do łazienki zrobiłam sobie warkocz, ubrałam się, umyłam i zeszłam na dół. Mama już byłam w kuchni, gdy mnie zobaczyła powiedziała że ślicznie wyglądałam i pocałowała mnie na przywitanie. Postanowiłam zrobić sobie kanapki i napić się ciepłej herbaty. O 7:30 byłam umówiona z całą ekipą. Miałam jeszcze dużo czasu. Byłam zadowolona bo dziś już był piątek  HURA!!! .  Nagle zadzwonił mi telefon; była to Wercia że jest przeziębiona i nie przyjdzie do szkoły. Chwile potem przyszli po mnie Tomek i Kamil bo Bartek od dwóch dni zaczął chodzić ze swoją Madziulką. Razem poszliśmy do szkoły. Pierwszy mieliśmy w-f z nasza wychowawczynią. Była siata którą lubię, niedawno temu miałam jechać na zawody, ale miałam skręconą kostkę, a tak bardzo zależało mi na tych zawodach. Ale i tak zajęliśmy pierwsze miejsce. Następne lekcje nawet szybko minęły; byliśmy zwolnieni z ostatniej lekcji z WOSu bo pan był chory i nie mieliśmy lekcji. Po powrocie ze szkoły przebrałam się w pierwszy lepszy dres i zjadłam obiad. W domu mi się nudziło, choć musiałam się uczyć na poniedziałek na geografie, bo mięliśmy zdawać mapę polityczną Ameryki Północnej i Południowej. Poprosiłam Tomka aby do mnie przyszedł, postanowiłam mu powiedzieć o chorobie. Po 5 min ktoś zadzwonił do drzwi zeszłam na dół i byłam przekonana że to mój chłopak, okazało się że to była pani Ewa. Mamy nie było w domu bo była w pracy. Zaprosiłam ją do środka. Zaparzyłam jej kawę i zaczęliśmy rozmawiać,
- Powiedziałaś już mamie i chorobie? 
- Nie , boje się żeby ona się o mnie nie martwiła. 
- Ale Paulina tego i tak nie unikniesz. Mama zawsze będzie się o cb martwić. 
- Wiem, ale dziś mam zamiar powiedzieć Tomkowi, zaraz powinien tu być. 
Nagle, odezwał się dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć, to był on. Przywitałam go całusem a on go odwzajemnił. Zaprosiłam go do salonu, Tomasz był zdziwiony widokiem pani doktor. Pierwsza myśl która przyszła mu do głowy to że mi się coś stało.
- Dzień dobry: powiedział zdziwionym głosem 
- Dzień dobry . 
- Czy coś się stało? 
- Nie, przyszłam tylko do Pauliny na odwiedziny. To ja może was zostawię. 
- Nie nich pani jeszcze zostanie.
- Nie nie będę wam przeszkadzać. 
- Ale nie będzie pani przeszkadzać. Niech pani zostanie. 
- Nie na prwde mam obowiązki. Do widzenia
- Do wiedzenia : odpowiedzieliśmy razem.
- Tomek muszę ci coś powiedzieć - powiedziałam pierwsza.
- Coś się stało?
-Tak. 
- Ale ona gadał że nie. 
- No bo nic ale nie wiesz o czymś. 
- O czym Paulina?
- No bo chodzi o to że jestem chora. 
- Ale badania nic nie wykazały . 
- Wykazały tylko nic ci nie powiedziała bo jeszcze tego dnia po szkole byłam u onkologa. 
- U onkologa? zapytał zdziwiony
- Tak. I miałam robione na miejscu EKG i USG i mam ... 
- Ale to nie możliwe. 
 Ale Tomek z tym idzie normalnie żyć, zrozum to. 
- Nie rozumiem tego, przecież ty możesz umrzeć. Nie wybaczę sobie tego jak ci się coś stanie. 
- yyyy Nawet mnie nie denerwuj. Mi się nic nie stanie. 
- A ktoś o tym wie? 
- Nie tylko ty nawet Kinia nie wie, ale będę musiała o tym powiedzieć mamie. 
- No zgodzę się z tobą
Podszedł do mnie i przytulił mnie mocna a ja się do niego wtuliłam. Łzy poleciały mi po policzku, choć nie wiem z jakiego powodu. Tomek otarł mi je i powiedział że wszystko będzie dobrze. Poszliśmy na górę. Tam zaczęliśmy wariować i namiętnie całować. Oboje położyliśmy się na dywanie, wtuliłam się do niego i zamknęłam oczy. Po 10 min je otwarłam, postanowiliśmy iść do salonu i popatrzeć na jakieś filmy. Gdy spojrzałam na zegarek  była już 18:50. Mama miała dziś na 2 dniówki, popołudniową i nocną. Poprosiłam go aby został u mnie na noc. Zadzwonił do mamy i spytał się czy może u mnie nocować. Jego mama pozwoliła mu. Miałam ochotę na wieczorny spacer więc poszliśmy się przejść, ale najpierw musiałam się ogarnoć, poszłam się ubrać. Wyszłam wyjątkowo bez torebki. Chodziliśmy tak po całym centrum Wrocławia. Wróciliśmy dopiero po 22:00 przebrałam się do pidżamy. Tomek położył się koło mnie i tak usnęliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz