wtorek, 30 grudnia 2014

Paulina cz. 80

No niestety obietnica mojego narzeczonego poszła na marne, mówiąc że będzie wcześnie dochodziła 18 a jego dalej nie było. Ja właśnie powoli kończyłam czytać książkę pt: "Złota Orchidea", zaczęłam czytać ją tydzień temu ale nie miałam czasu żeby ją dokończyć choć była bardzo interesująca. Pół godziny później zaczęłam szykować kolację kiedy akurat do domu wszedł mój narzeczony.
- Cześć Słonko
- O Hej,
Marcin podszedł do mnie i pocałował a ja to odwzajemniłam.
- Myj ręce kochanie i siadamy do stołu.
- Dobrze, już idę.
Kolację podałam ale ja jakoś szczególnie nie byłam głodna a Marcin od razu to zauważył.
- Mysza wszystko w porządku?
- Co? .. Tak tak okej
- No własnie nie. Co się dzieje?
- Nic. nie jestem głodna.
- Co się stało?
- Marcin nic się nie stało, po prostu jestem zmęczona.
- Idź się połóż ja tam zaraz do Ciebie przyjdę.
- Nie posiedzę z tobą. A wiesz, była u mnie dziś Kasia.
- I co mówiła?
- A ma problem z Piotrkiem i Kingą.
- A co się stało?
No i tak opowiedziałam Marcinowi co się dzieje, a on obiecał, że porozmawia z Piotrem. Miałam nadzieje, że to wszystko jakoś szybko się wyjaśni. Po kolacji poszłam pod prysznic i zasnęłam jak małe dziecko
*** Następny dzień *** (Niedziela)
Dziś ma przyjść Kasia z córką zobaczymy czy uda mi się od niej coś  wyciągnąć. Z łóżka wstałam o 8:00  i od razu wzięłam poranną toaletę. Pół godziny później byłam gotowa i poszłam obudzić Marcina, który jeszcze smacznie spał.
- Kochanie jest już prawie dziewiąta wstawaj o 13 mają przyjść dziewczyny, a ty na którą umówiłeś się z Piotrkiem?
- Co? no na 17 w pubie.
- Ja idę robić śniadanie a ty się ogarnij.
Pocałowałam go i wyszłam z pokoju. Po kilku minutach kończyłam przygotowywać śniadanie gdy do kuchni wszedł mój narzeczony.
- Paulina a ty nie miałaś iść na badania kontrolne?
- Tak pójdę w poniedziałek
- Mam nadzieje.
- Dobra cicho jedz.
Po skończonym śniadaniu Marcin zaczął sprzątać a ja odpoczywałam. W końcu wczoraj ja się narobiłam. Przed 12 dostałam SMS od Kasi ze będą trochę wcześniej bo jej się śpieszy. Z jednej strony się cieszyłam bo będziemy miały z Kingą więcej czasu a z drugiej denerwowałam, miałam nadzieje że jakoś wyciągnę od niej prawdę i za uwarzę czy jest w ciąży czy nie. Myślałam jak z nią porozmawiam i jak ją wypytać, kiedyś miałyśmy bardzo dobre kontakty i zawsze o wszystkim mi mówiła. Od razu powiedziałam Marcinowi żeby wyszedł wcześniej bo wczoraj ustaliłam z nim, że lepiej będzie jak wyjdzie i zostaniemy we dwie. Mój ukochany z domu wyszedł 12:30 i poszedł do kolegi a ja czekałam na dziewczyny. 10 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi; wstałam i poszłam otworzyć
- Hej :)
- Cześć, to ja ci ją zostawiam potem wpadnę.
- No okej.
- Kinga jest zła że musiała tu przyjechać także wiesz.
- Okej damy rade.
Pożegnałam się z Kaśka i podeszłam do stolika przy którym siedziała Kinga.
- Napijesz się czegoś?
- Tak kawę możesz ciociu zrobić.
- W twoim stanie?
- Co to znaczy w moim stanie?
- Kinia proszę nie mów mi że nie jesteś w ciąży. Przecież od razu to zauważyłam jak weszłaś.
- ...  nie jestem, tylko tak przytyłam - od razu można była wyczuć od niej ściemę.
- Oj coś widzę że przed nami długa rozmowa.
- Ale ciociu.
- Nie ma żadne ciociu. A na razie napijesz się herbaty.
Zaparzyłam herbatę i usiadłam koło niej przy stole.
- Dobra a teraz możesz mi powiedzieć co się dzieje
- Nic się nie dzieje.
- Przecież widzę, po pierwsze jesteś blada, smutna, jesteś w ciąży.
- To tylko z przemęczenia i nie jestem w ciąży.
- Kinga, posłuchaj mnie. Powinnaś pójść do lekarza zobaczyć czy z dzieckiem jest wszystko w porządku i z tobą.
- Ciociu nie jestem w ciąży. Ile razy mam powtarzać?
- Kinga mnie nie oszukasz. Pracuje na ginekologii, ja to nie twoja mama.
- No właśnie mama.
- Co z mamą?
- No właśnie to że straciłam z nią kontakt, ciągle się czepia, nawet nie, nawet nie zauważyła - w tym momencie dziewczyna się przyznała
- Twoja mama jest zabiegana ale czemu jej tego nie powiesz, powinnaś z nią porozmawiać czemu nie ma dla ciebie czasu.
- Ona tylko widzi pracę a jak przychodzi to jest wieczór, ja mam doła i nie chce z nią rozmawiać. - Kinga zaczęła płakać.
- Czemu masz doła?
- A co ty byś zrobiła w moim stanie. Jestem w ciąży, co ja zrobię?
- Wszystko aby twoje dziecko było szczęśliwe. Nie możesz teraz się poddać. Jak już uprawiałaś sex to teraz musisz, musicie ponieść tego konsekwencje.
- Ale to nie jest takie proste.
- Kinia wiem że to nie jest proste ale ty razem z ojcem dziecka musicie wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. A właśnie kto jest ojcem dziecka.
- Mój chłopak, jesteśmy razem prawie od 4 lat. Ma na imię Darek jest kochający czuły, opiekuńczy. Zawsze mogę na niego liczyć, nawet teraz troszczy się o mnie Kocham go.
- No właśnie. poradzicie sobie. Jak powiesz mamie to na pewno się wszystko ułoży.
- Też w to wierze. - nagle Kinga zaczęła blednąć
- Hej Kinga wszystko w porządku?
- Tak tylko trochę mi słabo i kręci mi się strasznie w głowie.
- Okej chodź, położysz się.
Pomogłam dziewczynie wstać i położyłam ją na łóżko. Zrobiłam jej zimny okład, a nogi trzymałam jej w górze żeby nie zemdlała.
- Wszystko w porządku?
- Tak tak, zaraz mi przejdzie.
Ja nie czekałam na nic tylko zadzwoniłam szybko do Piotra.
- Hej Piotrek mam ogromną prośbę. Mógłbyś przyjechać szybko do mnie?
- Hej Paula a co się dzieje. Gorzej się czujesz?
- Nie nie ja. Po prostu jest u mnie córka koleżanki, jest w ciąży i zasłabła. Jest strasznie blada.
- To po karetkę może dzwoń.
- Nie, ona pójdzie do lekarza jutro tylko chodzi żeby teraz mniej więcej zobaczyć a ja nie będę fatygować karetki jak ona i tak nie zgodzi się na transport do szpitala.
- Okej będę za 10 minut.
- Dzięki Piotr.

- Kinga, jak się czujesz.
- Okej. Kto to Piotr?
- To kolega z pracy też jest lekarzem. Przyjedzie cię zbadać
- Nie ciociu po co. To bez sensu. ... O nie, gdzie łazienka. - pokazał jej drzwi na wprost a ona szybko pobiegła i zaczęła wymiotować
Po chwili
- Ciociu co mi jest. To jest już męczące.
- Spokojnie. Mdłości są normalne. Ale niepokoi mnie to zasłabnięcie.
- Możesz wstać?
- Tak spróbuje. - Kinga próbowała się podnieść ale niestety nic z tego nie wyszło. W między czasie usłyszałam puknie do drzwi.
- Wchodź Piotr! - krzyknęłam głośno.
- Tu jesteśmy - zawołałam z łazienki.
- Co się dzieje?
- Pomóż mi ją przenieść do sypialni a potem Ci wszystko wyjaśnię.
Piotr wziął Kingę na ręce i zaniósł ją do pokoju obok i potem wyszliśmy.
Na szybko opowiedziałam co jest a Piotrek obieca że coś wymyśli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz