niedziela, 28 grudnia 2014

Paulina cz. 79

Pod moim blokiem pożegnałyśmy się a ja weszłam do środka. Marcina nie było w domu, ale miał dziś wrócić wcześnie. Ściągnęłam buty, położyłam torbę na podłodze i weszłam do kuchni. Zaparzyłam sobie kawę i usiadłam na kanapie, odpoczywając przy tym jednocześnie. Około 15:00 przyszedł  narzeczony i razem pojechaliśmy do sklepu, po choinkę i pooglądać rzeczy potrzebne na Boże Narodzenie. Za ponad tydzień święta jak o tym pomyślałam od razu posmutniałam - nie wspominam dobrze świąt z czasów dzieciństwa
Wróć.
Z czasów gdy wiedziałam co się dzieję pomiędzy rodzicami. Ciągle tylko kłótnie i nic innego, gdy się wyprowadziłam nigdy nie pojechałam do rodziców na święta bo nie miałam ochoty słuchać jak się kłócą, słuchałam tego przez kilka dobrych lat. W tym roku mam nadzieję, że te święta Bożego Narodzenia będą inne, zero stresu, kłótni, wspólna kolacja wigilijna taką zawsze marzyłam mieć gwiazdkę.
Kupiliśmy żywą choinkę, stroik, lampki itp. itd.. Po drodze pojechaliśmy jeszcze do mojego brata na kawę. Gdy wracaliśmy od Zbyszka wstąpiliśmy do Auchan bo nasza lodówka świeciła pustkami, dlatego do domu wróciliśmy około 20:00, Marcin poszedł się myć a ja rozpakowałam zakupy i zaczęłam przygotowywać kolację. Po zjedzonym posiłku ukochany pozmywał naczynia a ja w między czasie wzięłam odprężającą kąpiel i przebrałam się do piżamy. Od razu po wyjściu z łazienki skierowałam się do sypialni gdzie czekał już mój narzeczony. Położyłam się obok niego i jeszcze przez chwilę rozmawialiśmy. Potem oboje poszliśmy spać
*** Następny dzień ***
Rano przebudziłam się o 6:30 ale nie umiałam już zasnąć dlatego poszłam do kuchni zaparzyć sobie kawę a w między czasie poszłam się ubrać. Dziś nie miałam nic w planach i postanowiłam zacząć sprzątać. Musiałam ogarnąć całe mieszkanie a zostały mi zaledwie 3 dni, bo potem muszę iść do pracy i od razu na trening. Marcin wstał pół godziny po mnie bo szedł do pracy, ja na szczęście miałam wolne.
- O której będziesz?
- Nie wiem, ale postaram się być wcześnie.
- Okej, będę tęsknić.
- Ja też
Na do wiedzenia przytulił mnie mocno. Ja dopiłam kawę i zaczęłam sprzątać mieszkanie.
*** Kilka godzin później ***
Właśnie skończyłam sprzątać sypialnie. Jedyne o czym teraz marzyłam to o kawie i kanapie. Zmęczona usiadłam kiedy rozległ się dźwięk mojego telefonu, wstałam  powoli i skierowałam się na regał gdzie leżał mój telefon.
- Halo?
- ...
- Hej, skończyłam sprzątać a ty co robisz?
- ...
- To wpadaj do mnie, ja i tak nic takiego nie robię.
- ...
- No dobra, to ja już stawiam wodę na herbatę
- ...
- Pa.
Szybko nalałam wody do czajnika postawiłam na gazie i w między czasie poszłam się przebrać.
Po kilku minutach byłam gotowa i czekałam na Kaśke....
Po niedługim czasie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - odpowiedziałam i poszłam w stronę drzwi
- Hej - przywitałam się z nią całując w policzek
- Cześć, nie przeszkadzam Ci.
- Nie, no coś ty. Wchodź
- Jezu, jak ty tu masz gorąco.
- Ja? Gorąco. nie tak tu zawsze mamy. Siadaj - wskazałam miejsce przy stole
Podałam herbatę i usiadłam obok Kasi.
- No, mów co tam u ciebie?
- A .... nic, wszystko po staremu. - od razu zauważyłam że Kasia posmutniała.
- Nie uwierzę. - w tym momencie od razu Kasi poleciały łezki
- Ej co jest? Kasia? Co się dzieje?
- Nic, po prostu Piotr mnie chyba zdradza, z Kingą w ogóle się nie dogaduje ja sobie z tym wszystkim nie daje rady
- Piotrek? Ciebie? zdradza? , nigdy w to nie uwierzę, przecież on nie widzi świata poza tobą. Skąd takie wnioski?
- Rano idzie do pracy, na noc też znika, prawie ze sobą nie rozmawiamy, czuć od niego damskie perfumy no i co ja mam o tym wszystkim myśleć?
- Kasia co ja ci mam powiedzieć? Nie wiem, spróbuje go jakoś wypytać. Powiem Marcinowi żeby zaprosił go na piwo i niech coś się wypyta.
- Dzięki, jesteś wielka.
- Nie no, robię co do mnie należy? A z Kingą co się dzieję?
- Sama nie wiem, nie uczy się. Najpierw dużo schudła teraz znów przytyła, często płacze, zaczęła pić i palić. Ja już nie wiem, ona mi nic nie mówi. Kiedyś to wszystko mi powiedziała a teraz nic ciągle tylko się kłócimy.
- Wiesz, to w końcu nastolatka spowiadać Ci się nie będzie. A to chyba dobrze że przytyła.
- Wiesz na początku to tak ale tak dziwnie przytyła bo biodra jej się powiększyły i piersi. Nosi luźne bluzki to tak za bardzo tego nie widać i nie wiem czy ma brzuch.
- Kasia, a może on jest w ... - nie zdążyłam dokończyć bo koleżanka mi przerwała.
- Nawet tak nie mów.
- Ale pomyśl. A może miała poranne mdłości, była zmęczona, nie miała apetytu?
-  Wiesz co miesiąc temu słabo wyglądała, rano często słyszałam jak wymiotowała ale jak zapytałam to mnie zbyła, że się zatruła a potem że się przesłyszałam, nawet ostatnio Pani zwolniła ją do domu bo w szkole o mało co nie zemdlała, a co do apetytu to ona zawsze mało jadła więc wiesz. Chciałam ją zabrać do ciebie, żebyś ja zbadała ale nie chciała uparła się że nie i wiesz co ja jej mogę powiedzieć w końcu ma prawie 18 lat.
- No tak, a nie znalazłaś nigdzie testu ciążowego? - zapytałam z nadzieją
- No właśnie nie, przeszukałam cała łazienkę a jej pokój ona zamyka na klucz a ja go nie mam, więc wiesz.
- Kurde Kasia,ja teraz skończyłam chyba dyżur na ginekologii ale nie wiem ,czekaj przedzwonię do     Dominiki to się dowiem. Razem coś wymyślimy nie przejmuj się.
Wykręciłam szybko numer do przełożonej.
- No Hej Dominika, mam pytanie czy ja od poniedziałku mam jeszcze z tobą dyżur czy już gdzieś indziej?
- ....
- Okej dzięki. Nie nic się nie stało, po prostu muszę z tobą porozmawiać, ale to w poniedziałek.
- ...
- Nie naprawdę. To pa
- ...
 ----
- Okej Kasia, ja mam dyżur jeszcze na ginekologii także dobrze. Ja jutro do Ciebie wpadnę i spróbuje z nią porozmawiać... Albo nie inaczej wy do mnie wpadniecie i ja spróbuje z nią porozmawiać. Będzie dobrze zobaczysz. Na pewno wszystko się ułoży - Posłałam koleżance ciepły uśmiech.
- Mam nadzieje, że Ci się uda. Dziękuje, że mi pomagasz.
- Nie ma za co, to drobiazg.
Przez niedługi czas siedziałyśmy jeszcze i plotkowałyśmy głownie co u mnie. Na koniec, mocno ją przytuliłam, żeby dodać jej otuchy. Pożegnałyśmy się i Kasia poszła a ja dałam się dalej do sprzątania.
Po kilku godzinach byłam już taka zmęczona. Stwierdziłam, że mam dość i nie sprzątam, resztę posprząta Marcin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz