piątek, 19 września 2014

Paulina cz. 67

W pracy nic się nie działo. No to w sumie nic nowego. Mało klientów, dużo czasu dla siebie, trochę się zdrzemnęłam na kanapie. Poznałam Basie i Martynę razem miałyśmy dyżur. Czas strasznie się dłużył a ja padałam na twarz. Byłam wykończona, i do tego jeszcze miałam na praktyki na 9:00. Gdy spojrzałam na zegar była już 6:30, zrobiłam sobie herbaty z cukrem i usiadłam na kanapie. Wypiłam napój i napisałam do Marcina. Napisałam mu, że już wychodzę z pracy i idę do domu. Pożegnałam się z dziewczynami i poszłam w stronę domu. Na miejscu byłam już o 7:15, szybko poszłam pod prysznic, odświeżyłam się spięłam włosy, przebrałam się i poszłam do kuchni. Mój ukochany siedział już przy stole i jadł kanapki. Ja też nie musiałam nic dla siebie szykować, bo miałam gotowe. Zjadłam szybko, porozmawiałam trochę z narzeczonym i zaczęłam szybko szukać kluczy. Przeszukałam całą torbę i okazało się, że mam je w kieszeni kurtki. Zgarnęłam kask z szafki obok drzwi, pocałowałam narzeczonego i poszłam do garażu po motocykl. Odpaliłam go i ruszyłam do szpitala, na szczęście się nie spóźniłam i zdążyłam na ostatnią minute. Właśnie rozpoczynała się odprawa, założyłam kitel i poszłam na swój oddział. Przywitałam, się z Panią doktor i poszłam do wczorajszej pacjentki - Moniki
- Hej, jak się dziś czujesz?
- Dzień dobry, już dobrze. Jeszcze trochę mnie boli. Ale jest dobrze.
 - To się ciesze. A coś jeszcze boli cię. Czy tylko brzuch?
- Głowa trochę.
- A mówiłaś komuś.
- Nie myślałam, że samo przejdzie.
- Oj, Monika jak będzie się coś działo nawet ból głowy to mów, musimy sprawdzić wszystkie rzeczy.
- Ok, będę pamiętać. :)
Wyszłam z sali i skierowałam się z stronę gabinetu Pani Dominiki. Powiedziałam jej o bólu głowy Moniki. Następnie lekarka ją zbadała i zleciła TK.
Przez cały dzień zdążyłam wypić kilka kaw. Właśnie robiłam następną.
- A ty którą kawę pijesz? Nie za dużo?
- A nie wiem nie liczę chyba 5 już.
- A wiesz, że to nic Ci nie pomoże. Do tych wszystkich tabletek.
- Ale muszę się obudzić. A to pomaga.
- Tak na godzinę. Odłóż to.
- Ale Pani doktor.
- Nie Paulina. Nie pozwolę ci się faszerować kofeiną. Trzeba było spać w nocy.
- Idź do pacjentki.
Wyszłam i nic nie powiedziałam. Oczy to mi się same zamykały. Na szczęście została mi jeszcze niecała godzina. Dyżur szybko minął, mało pacjentów i nic ciekawego. Zastanawiałam się nad zrobieniem badań, żeby wiedzieć, że jestem zdrowa. Ale jakoś odgoniłam tę myśl od siebie i poszłam na chwilę do gabinetu.
Pokazałam wyniki Moniki Pani Dominice jednak tam nic nie było, może to od nerwów lub coś.
- Pani Doktor czy ja bym mogła już iść, bo narzeczony po mnie przyjechał.
- Dominika - podała mi rękę
- Paulina.
- Jasne idź.
Przebrałam się i skierowałam się z stronę wyjścia. Tam czekał na mnie Marcin, dałam mu buziaka założyłam kask i odjechaliśmy. Mój motocykl zostawiłam przed szpitalem, jutro go wezmę. Po przyjeździe do domu, przebrałam się i położyłam, głowa mi pękała. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Obudził mnie Marcin, było po 20. Szybko zwinęłam potrzebne rzeczy, ubrałam i narzeczony odwiózł mnie pod aptekę. I tak w kółko i to samo. Nic innego mnie co dzień nie czekało. Na dzień nie spałam nawet 5 godzin. Bo jak przychodziłam z praktyk to zasypiałam i wstałam po 20 więc mam 3 godziny no i pół godziny w aptece. Na cały dzień to jest mało, jak na mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz