niedziela, 3 sierpnia 2014

Paulina cz. 59

Była sobota, drugi dzień weekendu narzeczonych. Właśnie dziś mieli wspinać się po górach, a ściślej mówiąc mieli swój cel: Giewont, Śpiący rycerz. W sumie szliśmy z Kuźnicy więc mieliśmy dość blisko bo około 2 godziny i 15 minut.
Rano wstałam wypoczęta jak nigdy, mój narzeczony jeszcze spał, dlatego ja wybrałam ciuchy i poszła się odświeżyć. Poranna toaleta zajęła mi niecałe pół godziny, zrobiłam dla nas śniadanie i poszłam budzić Marcina. Gdy weszłam na sypialni on leżał na łóżku i uśmiechał się do mnie.
- Wstawaj Misiu. Jak się spało?
- Bardzo dobrze. Tęskniłem za Tobą. 
- Głuptasie przecież nie było mnie ponad pół godziny. 
- To dla mnie jak wieczność, Kwiatuszku.
Dałam mu buziaka i postawiłam śniadanie. Razem zjedliśmy i o 10 byliśmy gotowi żeby wyjść i się wspinać. Lubiliśmy to robić w wolnych chwilach, niestety mieliśmy ich razem bardzo mało. Marcin wziął jeszcze plecak a ja zamknęłam mieszkanie i wyszliśmy. Postanowiliśmy iść niebieskim szlakiem, po drodze widzieliśmy dużo turystów. Razem z Marcinem szliśmy powoli i ze trwało nam to troszkę dłużej niż planowaliśmy. Przed 12:00 dotarliśmy na szczyt, wyciągnęłam aparat z plecaka i zrobiłam kilka zdjęć, lubiłam upamiętniać takie chwilę jak ta. Usiedliśmy na skale i podziwialiśmy widoki :)

Widok z Giewontu na Zakopane.
 Przytuleni do siebie obserwowaliśmy ludzie którzy wchodzą, schodzą i obserwują tak jak my. Po niecałej godzinie nic nie robienia postanowiliśmy się powoli zbierać i schodzić, chcieliśmy wejść jeszcze do restauracji  na jakąś obiado-kolacje. Ustaliliśmy razem z Marcinem, że wyjedziemy jeden dzień wcześniej, nie jutro tylko dziś. Chciałam wstąpić jeszcze do rodziców a trochę kawałek jest. Porobiłam jeszcze trochę zdjęć i schowałam aparat, żeby prze przypadek go nie upuścić jak będziemy schodzić. Trzymaliśmy się z Marcinem za ręce i powoli schodziliśmy. Zajęło nam to mniej, no ale jako wiadomo szybciej się schodzi niż wchodzi. Niecałą godzinę później byliśmy w swoim domku i pakowaliśmy swoje rzeczy. Prawie wszystko mieliśmy spakowane. Ja przebrałam się w coś innego wypiłam szklankę wody i ruszyliśmy na Gubałówkę. Liczyliśmy, że jeżeli pójdziemy szybciej niż na Giewont na miejscu powinniśmy być około 16:00. Przez całą drogę szliśmy niebieskim szlakiem - 8,0 km. Na miejsce dotarliśmy o 15:40 i poszliśmy do restauracji "Morskie Oko" tam zamówiliśmy sobie obiado-kolacje. Po zjedzeniu szliśmy główną aleją, dostałam od Marcina prezent; śliczną poduszkę za to ja mu kupiłam mała owieczkę lub coś podobane ale mi się spodobało.
A to prezent dla Marcina :))
W tej chwili nie liczyło się nic innego tylko to że
my jesteśmy szczęśliwi, zakochani jak nigdy ♥. Szybko zaczęliśmy iść w stronę Kuźnicy, zaczynało się ściemniać a my na
chcielibyśmy dotrzeć do domu i wyruszyć do moich rodziców. Za pięć 20:00 byliśmy już w domku i właśnie Marcin poszedł wziąć prysznic, ja zaczęłam przerzucać moje ciuchy w walizce i szukać czegoś wygodnego na podróż. W międzyczasie przygotowałam jeszcze kanapki na drogę i termos z ciepłą herbatą. Teraz zdążyłam zrobić dla nas kawy, która powinna nas postawić na nogi po całym dniu chodzenia. Trzeba było przyznać, że byliśmy dość zmęczeni, dlatego w samochodzie będziemy na zamieniać. Nie wyobrażam sobie żeby Marcin prowadził przez 5 godzin samochód, jeszcze by coś się stało a ja bym miała wyrzuty sumienia. Za to mój narzeczony też na to by nie pozwolił żebym to ja tak prowadziła, może wyglądało by to inaczej gdybyśmy nie chodzili cały dzień po górach.
W między czasie mój przyszły mąż opuścił łazienkę a ja szybko weszłam się tam odświeżyć. Po godzinie byłam gotowa, ubrana uczesana i trochę wypoczęta. Wypiłam kawę i usiadłam obok niego na sofie, on objął mnie ramieniem a ja się w niego wtuliłam i przymknęłam na chwile oczy. O 23 mieliśmy zamiar ruszyć w drogę i tak się stało.



------------------------------------------------------------------------------>
Ten post jest taki sobie, nie za długi ale jak na mnie krótki to on też nie jest. Myślę, że mógłby być lepszy ale czytajcie. Zachęcam do komentowania to daje mi większą motywację *.*
/ Wasza K ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz