czwartek, 2 maja 2013

Paulina cz. 31


Dzień rozpoczął się jak zawsze. Mama w pracy, tata śpi a ja muszę odprowadzić Mateusza do przedszkola. Telefon zadzwonił o 6:00, więc wstałam ubrałam się , rozczesałam włosy, umyłam twarz, ręce, zęby. Zajęło mi to około 15 minut a potem zeszłam na dół zrobić śniadanie mi i mojemu młodszemu bratu. Oczywiście wcześniej musiałam iść do piekarni po pieczywo. Kupiłam 6 bułek i 2 drożdżówki; zapłaciłam 4,54 wyszłam ze sklepu i kierowałam się w stronę domu. Po dotarciu do mieszkania obudziłam Matika, i zrobiłam nam jedzenie do szkoły i nie tylko. Zeszło mi to do godziny 7:00, potem ubraliśmy się i wyszliśmy do przedszkola. Na szczęście było ono nie daleko naszego domu. Musiałam się śpieszyć bo 7:15 jechał mój autobus. Po dotarciu na przystanek okazało się że jestem przed czasem i zostały mi jeszcze 3 minuty do przyjazdu busu. Usiadłam na ławce i czekałam, nie musiałam czekać długo bo po chwili jechała 5. W szkole byłam o 7:30; dziś czekało mnie osiem lekcji. Na pierwszej miałam matematykę i minęła mi szybko, na drugiej czekał mnie język angielski - był luz. Na trzeciej przerwie spotkałam się z Tomkiem.  Potem był Polski i sprawdzian, ja nie pisałam bo byłam tylko na powtórzeniu. Na ostatniej miała być muzyka, ale pani dyrektor przyszła i oznajmiła nam że pani się pochorowała i mamy w świetlicy. Ja i kilka tańczących dziewczyn spytałyśmy pani czy możemy iść poćwiczyć; pani się zgodziła. Tam mieliśmy dwie godziny lekcyjne i przygotowywanie do konkursu. Następnie poszliśmy pod 2 (naszą salę) i tam mieliśmy plastyczne. Jedna z koleżanek (Konstancja Pociąg - bo tak się nazywała) miała bardzo utalentowaną mamę i to właśnie z nią mieliśmy warsztaty plastyczne. Dzień w szkole nawet minął szybko. Mój chłopak też miał 8 lekcji. Cztery normalne a potem dwie godziny warsztatów fotograficznych i dwie matematycznych. Czekałam na niego po szkole. Byliśmy w parku, rozmawialiśmy chodziliśmy wtuleni w siebie, w pewnym momencie usiedliśmy na ławce a ja wykorzystałam moment i usiadłam na jego kolanach. On zaczął mnie namiętnie całować a ja nie czekała dłużna i wbiłam się także w jego usta. Czas razem minął niestety szybko i musieliśmy się zbierać do domu. Jak zawsze Tomek mnie odprowadził pod same drzwi, tam się pożegnaliśmy tuląc ale ja nie chciałam go puścić. ( haha xD) Weszłam do domu. Mama już była, przywitała całując mnie w czułko. Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w luźne ciuszki, umyłam ręce i zeszłam do mamy.
- Co tak ładnie pachnie? - zapytałam czując ten zapach.
- Zgadnij. 
- No nie wiem, ale znam ten zapach. 
Mama podała mi talerz a na nim moje ulubione dania.
- Aaa Spagetti . Jak dawno nie było. Mmmmm
-Specjalnie dla ciebie. 
- Dziękuje ci. Jesteś kochana. 
Podeszłam do mamy i przytuliłam ją. Po skończonym obiedzie mama wręczyła mi list. Poszłam do siebie na górę i spakowałam się na jutro, zrobiłam zadanie domowe i weszłam na laptopa. Posiedziałam trochę na fb, popisałam z przyjaciółmi i chłopakiem. Postanowiłam otworzyć list. Był on od Grzegorza, bo tak miała na imię ten chłopak. W liście pisało że jest moim bratem, właśnie wyszedł z więzienia i chcę się ze mną spotkać. Oto fragmenty listu:
Cześć
Nazywam się Grzegorz, mam 28 lat. Piszę do ciebie ten list z nadzieją. Kilka lat temu trafiłem do więzienia za kradzież i pobicie. Odsiedziałem swój wyrok i miesiąc temu wyszedłem na wolność. Nie wiem czy mama ci mówiła coś o tym, że masz brata. Mam nadziej, że już o tym wiedziałaś wcześniej i nie dowiedziałaś się dopiero tego ode mnie.[...] Chciałbym się z tobą spotkać. [...] Jestem utalentowany plastycznie. 
Kocham cię . Twój brat Grzesiu. <3
To co przeczytałam w tym liście było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Nie mogłam w to uwierzyć. Przecież mama nigdy mi o tym nie mówiła że mam starszego jeszcze jednego brata. Postanowiłam nie mówić o tym mamie i znaleźć jakieś rodzinne pamiątki, zdjęcia cokolwiek co pomogło by mi to udowodnić. W liście był także podany adres na który mam wysłać odpowiedź i numer telefon. Oczywiście list szczególnie ukryłam a numer telefonu spisałam. Mama około godziny 19:00 zawołała mnie na kolację (była jajecznica z cebulką i kawałkami kiełbasy). Potem poszłam wziąć prysznic, ubrałam się w pidżamie i włączyłam TV. Musiałam obowiązkowo o 20:40 patrzeć na mój ulubiony serial pt: " Na dobre i na złe" . Po skończonym programie położyłam się do łóżka i długo myślałam co takiego się dziś wydarzyło i co kiedyś że mama postanowiła mi o tym nie mówić. Przecież gdyby nie było powodu by bym mi o wszystkim powiedziała. Z myślami wiłam się jakieś 2 godziny a potem usnęłam. 

Proszę o komentarze. Wydaje mi się że nie ma sensu tego ciągnąć dalej. Bo po co jak i tak tego nie czyta. Głosy maleją a ja nic z tym nie zrobię. Następna część powinna pojawić się jeszcze w tym tygodniu. A jeżeli nie uda mi się to dodam ją dopiero w następny weekend. Chciałabym podziękować za inwencję twórczą mojemu bratu. <3 Kocham Cię :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz