sobota, 15 listopada 2014

Paulina cz. 74

Budzik zadzwonił o 6:00 a potem za piętnaście minut. Powoli wstałam, byłam na pół przytomna, za to szczęśliwa po nieprzespanej nocy.  Marcin już urzędował w kuchni, przeglądał jakieś dokumenty. Jeszcze w pidżamie przywitałam się z nim, podeszłam do szafki z której wyciągnęłam leki, małe, duże, kolorowe, którymi się faszeruje. Połknęłam wszystkie i poszłam się ubrać, włosy zostawiłam rozpuszczone, napiłam się jeszcze łyka kawy i wszyłam z domu, zamykając za sobą drzwi. Pojechałam do pracy, na oddziale zastałam dr. Dominika, była jakaś taka nieobecna zamyślona. Podeszłam do niej i przywitałam się. Po chwili odpowiedziała mi i poszła w drugą stronę. Poszłam za nią bo chciałam jej powiedzieć czy mogę w czwartek mieć wolne.
- Dominika co się stało?
- ... Nie nic.
- No przecież widzę.
- Mam ciężki przypadek. A chciałaś coś?
- Tak mam prośbę?
- Tak?
- No bo chodzi o to, że w czwartek mam zawody z siatkówki i muszę na nich być, czy jest możliwość żebym wzięłam sobie wolne. To bardzo ważne
 - Tak jasne. Tylko przypomni mi jeszcze w środę okej?
- Tak oczywiście. Wielkie dzięki. A teraz pokaż badania tego pacjenta
- Masz, Kobieta zaawansowana ciąża, wstrząs mózgu, ona jest na razie w śpiączce, ale dziecko rozwija się prawidłowo, niestety nie ma wszystkich rozwiniętych narządów. Jeżeli się nie wybudzi do tygodnia będziemy musieli  coś zrobić.
- Wiem, zobaczymy jak sprawa rozwinie się do tygodnia.
Dominika nic nie odpowiedziała tylko pokiwała głową i wyszła z pokoju. Ja jeszcze przez chwilę siedziałam i zastanawiałam się. Poszłam przejść się po pacjentach i zobaczyć co się dzieję.
***
Po skończonym dyżurze pognałam na trening, niestety z pracą musiałam dać sobie spokój. Ostatnim razem pytałam trenera i szykuje się więcej zawodów nie tylko krajowych. Strasznie cieszyłam się z tego powodu. Na treningu jak zwykle to samo, gdy wracałam już do domu, wstąpiłam po drodze do księgarni i kupiłam zaproszenia ślubne. Gdy wróciłam do domu obiado-kolacja była już gotowa i czekała na mnie na stole. Szybko umyłam ręce i siadłam do stołu, po zjedzonym posiłku, pokazałam Marcinowi zaproszenia
 - I jak mogą takie być?
- Jasne są śliczne
- Co robimy teraz?
- Wiesz co mam pomysł, chodź się przejść na świeże powietrze. Lepiej nam się będzie spało.
- Tak to dobry pomysł,
Ubrałam buty, narzuciłam kurtkę Marcin wziął tylko polar i wyszliśmy z domu. Byliśmy w parku, w którym zatrzymaliśmy się na trochę dłużej. Nad rzeką też byliśmy,ogólnie całe miasto przeszliśmy wzdłuż i wszerz. Po powrocie do domu, poszłam wziąć orzeźwiający prysznic potem usiedliśmy i wspólnie wypisywaliśmy zaproszenia. Następnego dnia ukochamy miał je wysłać. Około 21 poszedł się kąpać a ja udałam się do sypialni i   z nudów wzięłam do ręki książkę i chciałam ją dokończyć, ale chyba mi się nie udało bo zasnęłam.
***
Następnego dnia po przebudzeniu spojrzałam na zegarek, było jeszcze trochę przed czasem dlatego nie musiałam się śpieszyć. Wstałam powoli wyciągnęłam z szafy ubrania i poszłam łazienki. Zrobiłam lekki makijaż, zrobiłam kucyk umyłam zęby i wyszłam. Postanowiłam nie jeść dziś śniadania, ponieważ nie byłam specjalnie głodna, wzięłam tylko jakieś drobne, w razie czego kupię sobie coś w bufecie. Pomalował jeszcze lekko usta błyszczykiem, wzięłam torbę, kluczyki i wyszłam z domu. Na dworze pochmurno i deszcz. Nie lubiłam takiej pogody, dlatego szybko weszłam do samochodu i odjechałam. Na miejscu byłam przed czasem, weszłam do gabinetu, Pani doktor jeszcze nie było, dlatego usiadłam za biurkiem i zaczęłam wypisywać karty pacjentów. Po pół godziny przyszła Pani doktor.
- Cześć Paulina, przepraszam za spóźnienie ale straszne korki.
- Nie no rozumiem, ja i tak byłam wcześniej, dlatego zaczęłam wypisywać karty pacjentek.
- Okej, dziś mamy dwie planowe operacje. Będziesz mi asystować.
- Ja?
- No a jak chcesz się nauczyć. Za godzinę masz być gotowa na bloku.
- Dziękuje
Przez chwilę jeszcze rozmawiałam z Dominiką, a potem razem poszłyśmy na obchód. Przed 10 zaczęłam szykować się do operacji, następnie dołączyła do mnie Pani doktor. Właśnie anestezjolog usypiał pacjentkę. ...
Wszystko poszło zgodnie z planem. Rodzinę poinformowałam, że wszystko się udało. Reszta dyżuru minęła szybko, tylko pod koniec odebraliśmy poród i właściwie koniec. Pod szpital przyjechał mój ukochany skarb. Wsiadłam do samochodu i przywitałam się z nim i ruszyliśmy do domu. Ja już usypiałam w samochodzie ale jakoś dojechałam.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz