wtorek, 20 maja 2014

Paulina cz. 54

Byłam zaskoczona, nie byłam gotowa na to żeby zamieszkać z Marcinem.
-Marcin ale my jesteśmy razem krótko.
- Ale znamy się dłużej. Jeśli nie chcesz to nie będę cię namawiać. Zdecydujesz się jak będziesz gotowa. Ale sama pomysł.
- Sama nie wiem, może to i dobry pomysł, a tyś miał bliżej do pracy. - Po chwili namysłu zgodziła się.
- To jedziemy po rzeczy?
- Jasne.
Dała mu buziaka i pojechali. U Marcina w mieszkaniu byli po 10 min. Właśnie chłopak pakował swoje rzeczy. Paulina nie była pewna czy dobrze zrobiła ale cieszyła się, że zamieszkają razem. Około 21 byli w domu u Pauliny, zjedli kolacje o poszli razem spać.
*** Następny dzień.
 Paulina zerwała się z łóżka jak oparzona. Popatrzyła na zegarek i uświadomiła sobie, że zostało jej 20 min na to żeby dojechać do szpitala. Ubrała się, pobiegła umyć zęby, spakowała dokumenty, pożegnała się z chłopakiem i wsiadła na moto. Do szpitala dotarła dość szybko; zdążyła. Szybko poszła na swój oddział i zgłosiła się do  lekarza, który był jej przełożonym. Od razu poznała wszystkich lekarzy i pielęgniarki, wszyscy byli mili. Rano był obchód, potem miałam zaglądać do dzieci i ogólnie konsultowała wyniki. Dziś miała dyżur tylko do 15, potem pożegnała się i pojechała do domu. Tam czekał już na nią Marcin, z gotowym obiadem. Po przyjściu dziewczyna poszła umyć ręce i razem z chłopakiem zasiedli do stołu. Po zjedzonym posiłku Paula wypełniała jakieś dokumenty za to Marcin zmywał naczynia. Około 17 postanowili pojeździć po okolicy na motocyklach. Do domu wrócili po 21, zjedli kolację i poszli spać.
Następny dzień był dla Pauliny dość zjawiskowy, do szpitala pogotowie przywiozło 2 ciężko rannych ludzi, w tym małą dziewczynkę, która od razu trafiła na stół operacyjny. Praktykanta od razu została rzucona na głęboką wodę i poszła "asystować" przy operacji. Niby nic takiego bo stała z boku i przyglądała się, ale był to dla niej wstrząsający widok. Martynka - bo tak miała na imię mała pacjentka, miła wstrząs mózgu, jej nerki już nie pracowały a do tego miała przebitą śledzionę. Operacja była wyczerpująca, trwała 8 godzin, wszyscy mieli dość; na szczęście 5-latka przeżyła. Teraz leżała na oddziale intensywnej opieki medycznej (OIOM) dalej nieprzytomna. Jej matka z tego wypadku też nie wyszła bez szwanku, miała złamany obojczyk i uraz wewnętrzny. Danuta była operowana w tym samym czasie co jej córka, tyle, że jej operacja trwała tylko 3 godziny. Paulina siedziała u pielęgniarek, wypełniała jakieś papierki i rozmawiała z koleżankami.



-------------------------------------------> Przepraszam, że nie dodałam przez weekend ale za mało czasu a za dużo nauki choć jest już maj niestety nie zmienia to niczego i dalej trzeba się uczyć. Razem z koleżanką mamy wrażenie, że przez cały rok nie pracowałyśmy tyle co dopiero pod koniec. Dużo wyjazdów, konkursów i innych rzeczy.
Niedawno czyli we wtorek i środę byłam na wycieczce w Warszawie (stolicy). Było Super, bardzo mi się podobało, żałuje, że to tyko 2 dni. Byłam w centrum nauki Kopernik, zwiedzaliśmy ogólnie Wawe, byliśmy na zamku królewskim. Mam dla was kilka zdj z wyjazdu.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz